Mariusz Saczek uległ wypadkowi 27 lipca 2010 roku, kilka kilometrów od polskiej bazy wojskowej Warrior. Pod opancerzonym transporterem rosomak, którym jechał wraz z kilkoma innymi żołnierzami, wybuchła mina pułapka. Saczek miał w trzech miejscach złamany kręgosłup, uszkodzony rdzeń kręgowy, śledzionę, wątrobę, słuch. Przeszedł kilka poważnych operacji. Weteran dostał ponad 325 tys. zł odszkodowania oraz rentę w wysokości ok. 4 tys. 500 zł brutto.
– Odszkodowanie, zapomoga na leki wypłacone przez MON i pieniądze od ubezpieczyciela to za mało, by normalnie funkcjonować. Nikogo nie interesuje, że przez długi czas byłem wnoszony przez kolegów na pierwsze piętro bloku. Że musiałem zaciągnąć kredyt na zakup domu, bo w mieszkaniu o pow. 36 mkw., do tego wysoko położonym, osobie niepełnosprawnej trudno żyć. Że jestem skazany na taksówki i na pomoc znajomych – tłumaczył nam Mariusz Saczek, kiedy w czerwcu 2013 roku odwiedziliśmy go w jego mieszkaniu.
Czytaj więcej w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE:
Pomóżcie nam uratować córeczkę. Rodzice zbierają pieniądze na leczenie 3-letniej Amelki. Dziewczynka cierpi na nowotwór złośliwy oka.
Napisz komentarz
Komentarze