Początkowy kwadrans to najlepszy okres gry miejscowych podkreślony dziesiątą bramką Krzysztofa Zawiślaka. Snajper Tomasovii wykorzystał z zimną krwią ładne prostopadłe dogranie Karola Karólaka, uprzedził obrońcę i z bliska trafił do siatki.
– Rzeczywiście, naprawdę przyjemnie się na to patrzyło. Szkoda tylko, że po golu stanęliśmy, czekając na kontry – mówi trener Marek Sadowski.
Piłkarska małostkowość zemściła się tuż po przerwie. Michał Zuber wykorzystał niezdecydowanie Arkadiusza Smoły, nie dając szans Patrykowi Rojkowi.
Po starcie bramki Tomasovia odzyskała wigor, ale nie potrafiła Zamienic okazji na gole. Gromkimi brawami kibice nagrodzili bombę z 30 metrów Karola Karólaka, która zatrzymała się na poprzeczce. Identycznie zakończył swój lot strzał z bliska Zawiślaka.
Tymczasem w 85 min z kontrą ruszyli goście, a instynktem killera ponownie błysnął Zuber, zdobywając swoją siedemnastą bramkę w sezonie.
– Cóż było robić, graliśmy w końcówce na aferę – nie ukrywa Marek Sadowski.
Jak się okazało, taktyka wrzutek w pole karne przyniosła efekt, ponieważ Paweł Piątkowski skorzystał z dogrania Ireneusza Barana i z bliska głową doprowadził do wyrównania.
W Tomaszowie nikt z remisu tragedii nie robi, czekając już na środowy mecz pucharowy (17.30) z orlętami Radzyń Podlaski.
– Nie podglądałem Orląt. Nie było takiej potrzeby – mówi Sadowski. – Koncentrujemy się na sobie. Z pewnością stać nas na wygraną.
Tomasovia – Lewart Lubartów 2:2 (1:0)
Bramki: Zawiślak 12, Piątkowski 87 – Zuber 48, 85.
Tomasovia: Rojek – Piątkowski, Smoła, Karwan, Skiba – Szuta (82 Śrótwa), Staszczak, Karólak, Baran – Mruk (64 Iwanicki), Zawiślak (78 Orzechowski).
Sędziował: Piotr Kozłowski (Lublin). Widzów: 300.
W meczu wtorkowym (30.05): LKS Milanów – Tomasovia 0:9 (0:3)
Bramki: Kłos 6, Mruk 23,30, Żurawski 50, Zawiślak 53,76,89, Iwanicki 63, Skiba 73.
Więcej w wydaniu papierowy i e-wydaniu
Napisz komentarz
Komentarze