Rzut karny dla Hetmana zaprzepaścił Rafał Kycko, zaś w Gryfie nieskutecznym wykonawcą okazał się Mikołaj Grzęda. W obu przypadkach górą byli bramkarze, którzy wykazali się udanymi interwencjami – Jakub Grzęda z Gryfa i Patryk Dobromilski z Hetmana. Warto podkreślić, że ten drugi obronił „jedenastkę” także w meczu pierwszej kolejki, z Granitem Bychawa, wygranym przez zamojską drużynę na wyjeździe 3:2 (1:0).
- Przeczytaj też: Mecz Andoria Mircze – Błękitni Obsza. "Mogli strzelić więcej"
– Ten bezbramkowy remis w meczu z Gryfem absolutnie nas nie zadowolił. Powinniśmy wygrać. Tego od nas wszyscy oczekiwali. W pierwszej połowie w pełni dominowaliśmy nad rywalem, ale w drugiej części meczu spuściliśmy z tonu i niewiele ciekawego działo się na boisku. Nie wygraliśmy, bo graliśmy zbyt statycznie. Nie potrafiliśmy grać szybko, zwłaszcza na skrzydłach. A pod bramką Gryfa byliśmy nieskoncetrowani i niekonsekwentni. Jeśli nie uwzględnimy rzutu karnego, to zespół z gminy Zamość nie miał klarownych sytuacji strzeleckich pod naszą bramką. My także zmarnowaliśmy „jedenastkę”, a dogodnych okazji bramkowych za wiele nie wypracowaliśmy. Myślę, że gdybyśmy na początku meczu wykorzystali ten rzut karny, tobyśmy wygrali z Gryfem wyżej niż 1:0, a że nie potrafiliśmy zdobyć choćby jednej bramki, to musimy obejść się zaledwie jednym punktem – komentuje Patryk Miedźwiedź, kapitan Hetmana.
To właśnie Miedźwiedź został w 9 minucie sfaulowany na polu karnym przez Patryka Kierepkę. Karny dla gości z gminy Zamość był konsekwencją faulu w 41 minucie Krystiana Wołocha na Erneście Rządzie.
Czytaj też: HISTORIA PIŁKI NOŻNEJ: Sensacyjny awans Hetmana
– Tylko w pierwszej połowie Hetman nas zdominował. Zespół z Zamościa miał optyczną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie było tak, że co chwila strzelał na naszą bramkę, a Jakub Grzęda zapracował na miano bohatera meczu. Skutecznie się broniliśmy, a Hetman nie stworzył zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Mieliśmy stosować tzw. wysoki pressing, ale ze względu na umiejętności piłkarzy z Zamościa zmuszeni byliśmy odpierać ich ataki na własnej połowie, grając w tzw. niskiej obronie. W drugiej połowie gra się wyrównała. Widać było, że Hetman dążył do rozgrywania akcji naszą lewą stroną. Na lewej obronie grał Damian Pupeć, a obok niego na środku defensywy – Nazar Butenko. Obaj są zawodnikami prawonożnymi, więc nasi rywale liczyli na to, że w końcu któryś z nich popełni błąd, np. podczas wyprowadzania piłki. Na szczęście poradziliśmy sobie z tym problemem – mówi Damian Koszel, szkoleniowiec Gryfa.
Remis usatysfakcjonował gości.
– Szanujemy ten jeden punkt z uwagi na klasę przeciwnika, z którym się mierzyliśmy. Mieliśmy w sobotę naprawdę mocnego rywala. Muszę jednak uczciwie przyznać, że jak to zwykle w meczach derbowych bywa, pojawiło się mnóstwo emocji, za to niewiele było „piłki w piłce”. Mecz nie stał na takim poziomie, jakiego oczekiwali kibice obu zespołów – twierdzi trener Koszel.
Hetman Zamość – Gryf Gmina Zamość 0:0
Hetman: P. Dobromilski – Herda (57 Zakrzewski), Tomasiak, Serdiuk, Wołoch – Miedźwiedź, R. Kycko (69 Laskowski), Chodacki (63 Łapiński), Baran (69 Kuszcz-Wasyliszyn), Gierała (63 D. Dobromilski) – Kherouf; trener Wieczerzak.
Gryf: J. Grzęda – Kurzawa, Zieliński, Butenko, Pupeć (27 Posikata) – Rząd, Łazar (60 Sałamacha), Kierepka, Bryk (82 Małecki), Sienkiewicz (71 Niderla) – M. Grzęda (90 Stępniak); trener Koszel.
Żółte kartki: Tomasiak, Herda, Serdiuk, Kherouf (Hetman), Posikata – dwie, M. Grzęda (Gryf). Czerwona kartka: Posikata 90 (Gryf). Sędziował: Sikora (Lublin).
Napisz komentarz
Komentarze