W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku ponad 18,8 tys. kierowców złapano na jeździe powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym. To aż o 1962 przypadki więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Kierowcy szczególnie lekceważą przepisy na Mazowszu, Podkarpaciu, w Wielkopolsce, a także w województwach łódzkim i lubelskim.
PRZECZYTAJ: Strażacy z Zamościa pielgrzymowali do Sanktuarium Maryjnego w Krasnobrodzie. Zobacz zdjęcia
Szczytowym okresem, w którym najczęściej przekraczano prędkość, były kwiecień i maj.
Bezkarność recydywistów
Mimo powtarzających się wykroczeń polskie sądy traktują takich kierowców łagodnie. „Dopóki nie zabiją, są praktycznie bezkarni” – informuje „Rzeczpospolita”.
Jeden z najgłośniejszych ostatnio przykładów to Łukasz Ż., który był wielokrotnie skazywany za wybryki drogowe, a sądy za każdym razem orzekały zakaz prowadzenia pojazdów. Jak pokazał tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej, mężczyzna prawo miał za nic.
CZYTAJ: Egzekucja na drodze. Wypadek, dachowanie, strzały
Problemem według Rz jest to, że sądy nie miały pełnej wiedzy o poprzednich wykroczeniach, ponieważ w kartotekach odnotowywane są jedynie prawomocne wyroki.
Zabójstwo drogowe i konfiskata
Ministerstwo Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie nowych, bardziej rygorystycznych przepisów, żeby ukrócić recydywę wśród piratów drogowych. Jednym z rozważanych rozwiązań jest wprowadzenie przestępstwa „zabójstwa drogowego” oraz możliwości skonfiskowania auta w przypadku niestosowania się do zakazu prowadzenia pojazdu.
Te propozycje popierają aktywiści, od dawna domagający się surowszych kar dla najbardziej niebezpiecznych kierowców.
Eksperci podkreślają jednak, że sama konfiskata pojazdów może nie wystarczyć. Bardziej skuteczne byłyby być może regularne patrole policyjne, w tym nieoznakowane, oraz możliwość natychmiastowego poinformowania policji w momencie, gdy radiowóz znajduje się w pobliżu pojazdu prowadzonego przez kogoś z zakazem.
Napisz komentarz
Komentarze