Ostatni pojedynek Ostoi z Olimpiakosem miał miejsce 3 września 2011, a gospodarze wygrali wówczas pewnie 4:0. Spotkanie to pamiętał jeszcze z murawy Łukasz Kierepka, ale tym razem grający trener skierbieszowian z powodu kontuzji zagrać nie mógł.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwał jednak od miejscowych, że pokonają wysoko Olimpiakos. Jak się okazało, nawet zdobycie punktu okazało się dla gospodarzy wyczynem niemożliwym, a spora w tym wina nieodpowiedzialnego zachowania Łukasza Sowy.
Do przerwy oglądanie tego meczu można by zadawać jako pokutę za ciężkie przewinienia. Graczom obu drużyn co rusz odskakiwała piłka, a składne akcje policzyłby pięciolatek rozpoczynający swoją przygodę z matematyką. Pierwsi z tej mizerii wyłamali się gospodarze. W 33 min (!) Marcin Maruchniak wypatrzył Dawida Nowogrodzkiego, który bez zastanowienia uderzył po długim rogu, ale Marcin Strzelczyk czubkami palców sparował piłkę na róg. Olimpiakos co prawda od początku grał wysoko, nie pozwalając rywalom na rozegranie piłki, ale sam też niewiele potrafił zdziałać pod bramką Sowy. Sytuacja zmieniła się dopiero w 41 min. Roman Stetskiv zagrał prostopadle do Dawida Konopki, a Dziekan wbiegł między stoperów Ostoi i płaskim strzałem z 12 metrów zdobył bramkę.
Ostoja Skierbieszów – Olimpiakos Tarnogród 0:3 (0:1)
Bramki: Konopka 40, M. Gancarz 65, Stetskiv 80.
Ostoja: Sowa – Kropornicki, Turek (75 Śliwa), Kondrakiewicz, Koziej – Duda (70 Kobylas), Nowogrodzki (82 Nowogrodzki), Maruchniak, Nowak – Szura (60 Popik), Waga
Olimpiakos: Strzelczyk – P. Gałka, Sawczuk, Obszański (46 Gierula), Skrzypek (82 Małek), Konopka (71 Ł. Karpik), Grabowski, Stetskiv, Rutyna, Gancarz (60 Ł. Garnek) – Dydyński.
Czerwona kartka: Sowa (65). Sędziował: Jarosław Jasina.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze