Bogusław Piłat, nauczyciel gimnazjum w Rachaniach, pięciokrotny mistrz w przeciąganiu liny waży nieco ponad 90 kilogramów. Jest zaprzeczeniem obiegowej opinii, że w przeciąganiu liny najlepsi są najgrubsi. Fakt, masa się liczy, ale nie tylko. Bogusław Piłat wspomina rywali, z których każdy ważył ze 150 kilogramów, a i tak przegrali z drużyną LZS Rachanie.
– Oprócz masy zawodnika i siły ważna jest też technika przeciągania liny, zgranie, ustawienie. My ustawiamy się od najwyższego do najniższego, aby ten, który stoi na końcu liny nie podrywał jej do góry. Trzeba wiedzieć kiedy szarpnąć liną, a kiedy przetrzymać napór– mówi Bogusław Piłat, były już zawodnik.
– To też kwestia pracy nóg, równych odstępów między zawodnikami i wzajemnej współpracy. Staramy się nagrywać zawody, w których uczestniczymy, potem je analizujemy i korygujemy błędy – dodaje Janusz Piwko, członek drużyny, policjant z zawodu.
To zgranie w zespole procentuje. Podczas ubiegłorocznego "Święta truskawki" w Rachaniach Bogusław Piłat urządził zawody pokazowe w przeciąganiu liny. Przeciwko pięciu "siłaczom z tomaszowskiego" stanęli najsilniejsi i najtężsi uczestnicy festynu.
– Nasi zawodnicy przegrali dopiero wtedy, kiedy po przeciwnej stronie dołożyłem jedenastego zawodnika – mówi Bogusław Piłat.
Siedem razy złoto
Początkowo reprezentację stanowili tylko mieszkańcy gminy Rachanie. Stopniowo zaczęli dołączać do niej mężczyźni z innych gmin powiatu. Policjanci, rolnicy, mechanicy, przedsiębiorcy. Większość z nich ma osiągnięcia w innych sportach siłowych.
Od 10 lat tomaszowscy siłacze wygrywają mistrzostwa LZS w województwie, od siedmiu lat, z roczną przerwą, są Mistrzami Polski LZS. Pasmo sukcesów rozpoczęło się w 2009 roku, kiedy wygrali mistrzostwa w Opolu.
O twardych i silnych mężczyznach z powiatu tomaszowskiego przeczytasz w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia"
Napisz komentarz
Komentarze