W pierwszej rundzie rozgrywek zamojskiej klasy A Alwa Brody Małe wypadła słabo, a grający prezes tego klubu Andrzej Węgrzyn twierdzi, że beznadziejnie. I przypomina 2014 rok, w którym Alwa na jeden sezon awansowała do klasy A.
– Wtedy jako beniaminek korzystaliśmy z boiska w Szczebrzeszynie. W rundzie jesiennej wywalczyliśmy tylko cztery punkty, uzyskując jedno zwycięstwo i jeden remis. Teraz wypadliśmy tak samo, choć graliśmy jako gospodarz u siebie. Nasz bilans w tej rundzie to także zwycięstwo i remis. Wygraliśmy na wyjeździe z Cosmosem Józefów, a na własnym boisko zremisowaliśmy z Grafem Chodywańce. Można powiedzieć, że postępów nie widać. Mamy dwa punkty więcej tylko dlatego, że w Grafie zagrał jakiś nieuprawniony zawodnik, więc dostaliśmy zwycięstwo walkowerem – mówi Węgrzyn.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze