Telefon zadzwonił we wtorek, 4 maja. Mężczyzna przedstawiający się jako przedstawiciel banku powiedział 42-latce, że z jej konta „wypłynęło” 500 zł. Pytał, czy to ona wypłaciła pieniądze. Zamościanka zaprzeczyła, a wtedy rozmówca stwierdził, że ktoś włamał się na jej konto i zaciągnął kredyt w wysokości 40 tys. zł.
Kobieta zalogowała się na swoje konto bankowe i rzeczywiście pieniądze z pożyczki były na jej rachunku. Usłyszała, że musi je przelać na konto rezerw bankowych, bo inaczej zostanie zmuszona do spłaty pożyczki. "Bankowiec" wskazał numer rachunku, na który miał być dokonany przelew.
– Na szczęście 42-latka miała na koncie ustalony dzienny limit operacji finansowych. Dzięki temu zdołała przelać jedynie 3 tysiące złotych. Rzekomy pracownik banku namawiał ją jeszcze do zwiększenia limitu oraz zaciągnięcie odnawialnego kredytu na blisko 20 tysięcy złotych. To wydało się kobiecie podejrzane – opowiada Dorota Krukowska-Bubuło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Mieszkanka Zamościa sama skontaktowała się z infolinią banku, gdzie poinformowano ją, że padła ofiarą oszustwa. Kobieta natychmiast zgłosiła to policji.
Napisz komentarz
Komentarze