Nastolatek wyszedł z domu ok. godz. 16. Mówił, że idzie na spacer. Nie wiadomo było jednak dokąd się udał. Do domu nie wrócił. Niestety, nie wziął ze sobą telefonu komórkowego.
Czytaj także: Szczęśliwy finał poszukiwań. Zaangażowali śmigłowiec
Najpierw szukali go jego najbliżsi, a gdy to nie dało rezultatu, zawiadomiono policję. Komendant ogłosił alarm dla całej jednostki. Chłopca szukano niemal całą noc. Przeczesywano tereny leśne i nieużytki gminy Stary Zamość.
W akcję poszukiwawczą zaangażowali się również strażacy zawodowi i ochotnicy, także straż graniczna i policjanci z Krasnegostawu. Użyto noktowizora, drona, psa tropiącego. Do działań zaangażowano także helikopter z Komendy Głównej Policji, który zmierzał już na miejsce prowadzonych poszukiwań, a z quadem dotarli ratownicy WOPR.
– I to właśnie jeden z ratowników dzisiaj rano odnalazł chłopca. 13-latek przebywał na nieużytkach rolnych w miejscowości Zalesie, kilkanaście kilometrów od domu. Chłopiec był przytomny, kontaktowy. Z uwagi na to, że noc spędził na świeżym powietrzu był również wyziębiony – opowiada Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Na miejsce dotarło pogotowie. Chłopiec został przebadany, a później oddany pod opiekę rodziców.
Czytaj także: Poszła w las i nie widziała jak wrócić
Napisz komentarz
Komentarze