O godz. 8.10 w poniedziałek 27 grudnia termometry wskazywały w okolicach Tomaszowa Lubelskiego dokładnie -20,9 st. C! Jeszcze zimniej było na południu kraju: w Tyliczu w województwie małopolskim – minus 24,3 st. C, w Żubraczach na Podkarpaciu – minus 23,0 st. C i w Komańczy w Bieszczadach – minus 22,7 st. C. Między najzimniejszym a najcieplejszym miejscem w Polsce różnica wynosiła kilkanaście stopni. Już następnej nocy było dużo cieplej. Niewykluczone, że takie temperatury jeszcze wrócą. Zima w końcu ledwie się zaczyna.
Rekordy mrozu
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu mrozy dochodzące do minus 30 st. C i kilkudziesięciocentymetrowe zaspy były czymś „normalnym”. Polska ma sporo mroźnych rekordów.
Oficjalnie najniższą temperaturę odnotowano 81 lat temu w Siedlcach w nieistniejącej już stacji meteorologicznej przy ulicy Kazimierzowskiej – było minus 41 st. C. Przy czym był to pomiar dokonany w zamkniętej klatce meteorologicznej na wysokości 2 m nad ziemią, a więc temperatura przy gruncie musiała być jeszcze niższa. To było zjawisko lokalne (tzn. że tylko dla tej miejscowości).
Bardzo niskie temperatury, nieprzekraczające minus 20 st. C utrzymywały się za to przez kilka tygodni w wielu rejonach kraju zimą na przełomie 1928/1929 r. Wiele ludzi zamarzło, wielu poodmrażało uszy, nogi, ręce. W gazetach z tamtego okresu można przeczytać o strasznej zimie. W Tomaszowie Lubelskim 10 lutego było -37 st. C! Tamtą zimę pamiętają jeszcze najstarsi mieszkańcy miasta. M.in. 100-latka Janina Sidor (100 lat skończyła 16 października ub.r.). Jej córka Helena Maryńczak (rocznik 1947) też ma dużo wspomnień z mroźnych zim.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze