Z przekazanych przez siostrę zaginionego informacji wynikało, że mężczyzna w niedzielę (12 marca) po godzinie 19 wyszedł z domu znajomego w miejscowości Bełżec i nie powrócił do miejsca zamieszkania. Ostatni kontakt, jaki nawiązał ze znajomym, to krótka rozmowa telefoniczna, w której przekazał, że jest w lesie i nie może wstać. Nie był w stanie określić gdzie dokładnie się znajduje. Po tej rozmowie telefon mężczyzny przestał być aktywny – zawiadamia młodszy aspirant Małgorzata Pawłowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Policjantka wyjaśnia, że zaginięcie mieszkańca gminy Bełżec zgłosiła jego siostra. Niepokoiła się, bo nie mogła z nim nawiązać kontaktu, a mężczyzna leczy się kardiologicznie. Natychmiast po przyjęciu zgłoszenia, na komendzie ogłoszony został alarm.
– Wizerunek 57-latka przekazano patrolom zaangażowanym w poszukiwania, którzy sprawdzali adresy i miejsca, gdzie zaginiony mógł przebywać – informuje Pawłowska.
To policjanci tomaszowskiej drogówki zauważyli na poboczu w miejscowości Bełżec przygarbioną sylwetkę mężczyzny. Jak się okazało, był to zaginiony 57-latek. Miał przemoczone ubranie i oznaki hipotermii. Karetką pogotowia odnalezionego przewieziono do szpitala.
Napisz komentarz
Komentarze