Początkowy kwadrans obfitował w wiele walki, a żadna z ekip nie potrafiła narzucić rywalom swoich warunków gry. Sytuacja ta zmieniła się na niekorzyść gospodarzy w kolejnym fragmencie meczu, w którym kapitalnie bronił Dawid Dekarz. Za jego sprawą oraz przy kiepskiej skuteczności zamościan Stal schodziła na przerwę, prowadząc 16:12.
Po zmianie stron gracze Padwy Zamość pokazali charakter, mozolnie i z uporem próbując odrobić straty. W 53 minucie po bramce Dawida Skiby wynik brzmiał 24:26. Dosłownie chwilę później było 25:27, a zamościanie mieli piłkę w rękach. Niestety, rozegrali akcję fatalnie i zostali skutecznie skontrowani przez rywali. Doświadczony zespół z Mielca w końcówce kontrolował już przebieg wydarzeń, wywożąc z zamojskiego kotła komplet punktów.
– Zabrakło nam zdecydowanie skuteczności. W ataku za bardzo się spieszyliśmy, oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Obrona funkcjonowała prawidłowo. W decydującym momencie meczu nie zagraliśmy zespołowo, a rywale nas kontrowali – podsumował mecz trener Zbigniew Markuszewski.
– W Lidze Centralnej każdy mecz wyjazdowy jest ciężki, przez co ta liga jest tak wyrównana. Wiedzieliśmy, że będzie kocioł w tej hali i będzie głośno. Zamość doszedł nas na dwie bramki, a nam zabrakło komunikacji w obronie. To w dużej mierze zasługa kibiców. Dobrze, że udało się nam z tego podnieść i dorzucić kolejne bramki. Moim zdaniem odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – powiedział po meczu trener Stali Rafał Gliński.
Po 19 kolejkach Padwa zajmuje w tabeli siódme miejsce (27 punktów). W najbliższą sobotę (25 marca) o godz. 18 żółto-czerwoni podejmą w Zamościu Anilanę Łódź (dwunaste miejsce, 20 punktów).
PADWA ZAMOŚĆ – HANDBALL STAL MIELEC 25:29 (12:16)
Padwa: Kozłowski, Proć – Bączek 5, T. Fugiel 4, Skiba 4, Adamczuk 3, Olichwiruk 3, Puszkarski 2, Bajwoluk 1, Mchawrab 1, Pomiankiewicz 1, Sałach 1, Kłoda, Obydź, Orlich, Szymański.
Kary: 12 minut (Padwa), 12 minut (Stal). Sędziowali: Kamil Dąbrowski, Paweł Staniek (Kielce). Widzów: 295.
Napisz komentarz
Komentarze