„W przyrodzie jest zachowana równowaga i jak u konkurencji nie idzie, to u nas wychodzi wszystko. Kolejny sukces Gminy Ulhówek i Wójta Łukasza Kłębka, który wraz z Gminną Spółką Wodną otrzymał nową koparkę. Sprzęt ten będzie służył mieszkańcom gminy przez lata. Nieprzerwane pasmo sukcesów trwa” – tak 11 kwietnia w poście napisał administrator profilu społecznościowego gminy Ulhówek.
Kilka dni później został zamieszczony wpis, który najwyraźniej tyczy się tego, co „konkurencji nie idzie”. Na jego początku pojawia się informacja o tym, że wójt Łukasz Kłębek wizytował rozpoczęty w ub. r. remont dzwonnicy w Szczepiatynie. „Prace remontowe miały zostać sfinalizowane i dofinansowanie rozliczone do 31 grudnia 2022 r. Niestety rozpoczęta renowacja zabytkowej dzwonnicy nie została ukończona, a pieniądze z dofinansowania trzeba było zwrócić. Mieszkańcy gminy chcą wiedzieć dlaczego inwestycja nie została ukończona w terminie? Ile pieniędzy trzeba było zwrócić? Czy całą kwotę, czyli 115 tysięcy zwrócono? Chodzi tylko o prawdę, a nie o plotki czy pomówienia” – napisano w poście. Ponoć mieszkańcy Szczepiatyna i Tarnoszyna „zastanawiają się, czy nie będą musieli składać się na dalsze prace remontowe”.
Kłębek pyta o "porażkę"
„Wójt (...) zdziwiony jest zachowaniem Pana Mariusza Skorniewskiego, który nie chce przyznać się do porażki. Ludzką rzeczą jest popełniać błędy, ale w takiej sytuacji trzeba połączyć siły i dla dobra całej lokalnej społeczności zakończyć rozpoczęte prace renowacyjne. Dlatego gospodarz gminy Wójt Łukasz Kłębek, z troski o zaistniałą przykrą sytuację, deklaruje daleko idącą pomoc, aby rozpoczęte prace dokończyć” – czytamy dalej.
Łukasz Kłębek i wywołany Mariusz Skorniewski nie żywią do siebie sympatii. To byli kontrkandydaci na wójta, aczkolwiek zapewne nie tylko to ma wpływ na ich złe relacje.
Pod postem, którego fragmenty przytaczamy, posypały się komentarze. Wypowiedział się Skorniewski, a także Maria Fornal, były pracownik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Oboje zaznaczyli, że nie ma się czym martwić, bo remont jest na dobrej drodze do ukończenia. To nie usatysfakcjonowało wójta, który drążył kwestię rzekomych niepowodzeń Skorniewskiego. Twierdził, że „ludzie pytają się dlaczego trzeba było oddać te pieniądze. Boją się, czy nie dojdzie znowu do takiej samej sytuacji w tym roku, jak uda się otrzymać dotację na dzwonnicę”. Dodał, że „pytania nie wynikają ze złośliwości, ale z braku informacji, których nie chce podać pan Skorniewski”.
Której jednak nie ma...
Zapytaliśmy więc Mariusza Skorniewskiego o remont dzwonnicy. Poinformował nas, że nie jest stroną umowy między parafią rzymskokatolicką pw. św. Stanisława Biskupa w Tarnoszynie (właścicielem nieruchomości) a ministerstwem kultury, a jedynie pomaga przy remoncie, bo leży mu on na sercu. Jego rola polegała na tym, że pisał wnioski o dotację. Kilkakrotnie, a pierwszy napisała Maria Fornal, ponad 5 lat temu. Po latach starań udało się pozyskać 115 tys. zł z Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.
Za część pieniędzy w ub. r. ustabilizowano dzwonnicę (podniesiono, osadzono na metalowych szynach, wylano płytę fundamentową i wymieniono podwaliny, po czym ponownie osadzono). Ten etap prac został zatwierdzony przez konserwatora zabytków i rozliczony w ministerstwie.
– Remont rozpoczęto jesienią, przyszła zima i złe warunki atmosferyczne uniemożliwiły nam dalszą pracę – mówi ks. Władysław Gudz, proboszcz parafii w Tarnoszynie.
Co do zasady niewykorzystane pieniądze z dotacji ministerialnej trzeba było zwrócić. Ale Skorniewski zadbał o to, by było za co dokończyć remont. Ponownie złożony wniosek został pozytywnie rozpatrzony i MKiDN przyznało taką samą kwotę, jaką na koniec roku przyjęło jako zwrot.
– Nic nie wiem o zbiórkach na rzecz dzwonnicy, niewypłacalności, gromadzeniu datków przez parafian. Mieszkańcy Szczepiatyna i Tarnoszyna znają mnie, wiedzą jaki jest stan prac. Wiem, że się interesują remontem, bo przychodzili i dopytywali. To ich zabytek – komentuje wpisy na Facebooku Skorniewski. – Mądry człowiek wie co mówi, pan Kłębek mówi, co wie – kwituje.
– Proszę podziękować wójtowi, że się troszczy, ale na remont środki są, jest firma, która podjęła się dokończenia tych prac i wszystko jest na dobrej drodze – potwierdza też ks. Gudz.
Lub jest gdzie indziej
Maria Fornal sugeruje, by wójt nie zmarnował dobrych chęci zadbania o dobra wspólne gminy. Skoro o dzwonnicę w Szczepiatynie martwić się nie musi, może swoją troskę skierować w inną stronę.
– W Budyninie też jest naprawdę wyjątkowa dzwonnica. To chyba jedyna na Zamojszczyźnie dzwonnica o takiej konstrukcji. Pomijając już jej wiekowość, bo jest też XIX-wieczna, jest po prostu piękna, ale jej stan jest fatalny. Jeśli nie uda się zrobić remontu, to może się zawalić. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego – wprowadza w temat. – Dzwonnice w Szczepiatynie i Budyninie są już kilkanaście lat w stanie takim, że powinny być remontowane. Mnie to martwi, że jest gospodarz w gminie i jedzie zobaczyć co nie zostało zrobione, a po drodze nie potrafi dostrzec tego, co trzeba zrobić. Może trzeba troszkę inaczej patrzeć – podsumowuje M. Fornal.
Wójt, który sam niedawno sponsorował pomnik Jana Pawła II, na pewno docenia inne pomniki, w tym dzwonnice, które ludzie postawili tak jak on, by zaakcentować swoją wiarę i oddanie kościołowi. Może mając już zapewnienia od właściciela parafii w Tarnoszynie o tym, że remont w Szczepiatynie nie jest zagrożony, skieruje swoją uwagę na zabytek w Budyninie? Na pewno warto, bo docenią to miejscowi i turyści.
Napisz komentarz
Komentarze