Rok temu pisaliśmy o tym, jak to Marta Gwizdała-Korkowska i Sebastian Wawrzusiszyn, przedsiębiorcy z Tomaszowa, wpadli na pomysł, żeby w Tomaszowie powstała jadłodzielnia.
Obojgu zależało na tym, żeby w mieście promować niemarnowanie jedzenia, a przy tym pomagać ludziom potrzebującym i w trudnych życiowych sytuacjach.
By stworzyć jadłodzielnię, założona została nawet zbiórka na zrzutce, ale nie udało się na niej zebrać 20 tys. zł, bo na tyle koszt budowy jadłodzielni oszacowano.
To jednak nie przekreśliło tematu.
Wielokrotne rozmowy z burmistrzem Wojciechem Żukowskim, dyrektorem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Adamem Skorniewskim przyniosły w końcu efekt. W marcu tego roku zapowiedziano, że przy współpracy miasta oraz Lokalnej Grupy Działania „Roztocze Tomaszowskie”, którą kieruje Ewa Piwko-Witkowska, powstanie jadłodzielnia.
Minęło kilka miesięcy i dotrzymano słowa. 28 czerwca było jej oficjalne otwarcie.
Przeczytaj też: Tomaszów Lub.: Wyniki egzaminu 8 klas. Z matematyką było prawie najgorzej w województwie lubelskim
Podziel się z innymi!
Jadłodzielnia ma być przestrzenią, w której każdy może podzielić się jedzeniem z każdym. Nie należy więc tego miejsca kojarzyć tylko z osobami bezdomnymi. Jest wiele osób, którym bliska jest idea zero waste. Oni też mogą przyjść i coś wziąć lub zostawić.
Trzeba mieć świadomość, że żywnością z jadłodzielni każdy częstuje się na własną odpowiedzialność. Produkty trzeba oceniać po zapachu, smaku i datach na opakowaniach.
Co można przynieść? Produkty, które przekroczyły datę minimalnej trwałości („najlepiej spożyć przed”), ale nie przekroczyły terminu przydatności do spożycia („należy spożyć do”), produkty zapakowane lub w pojemnikach. Jeśli przygotowujemy coś sami, np. ciasto czy zupę, to trzeba to szczelnie zapakować i przykleić karteczkę z opisem potrawy i datą przygotowania. To ważna rzecz, bo nie wprowadzi nikogo w błąd, ułatwi wybór, a nawet sprzątanie. Można też przynieść produkty suche, nawet napoczęte byleby były starannie zapakowane, np. torebka ciastek, mąka, ryż, makaron.
Produkty, które wymagają schłodzenia, np. sałatki, ciasta z kremem, śmietaną albo innym podatnym na zepsucie nadzieniem, należy dostarczyć w przenośnej lodówce lub torbie termicznej.
Wiktoria Gajosz dumą Tomasovii. Rekord Polski ustanowiła w dniu swoich 18 urodzin!
O tym zapomnij
Do jadłodzielni nie może trafić wszystko, bo w takich warunkach się nie przechowa.
Nie można tam przynosić: surowego mięsa, produktów zawierających surowe jaja, w tym budynie, kremy, domowe majonezy itp., wyrobów z niepasteryzowanego mleka (ale można zostawiać sery, jogurty, twarogi). Nie bierzmy też otwartych puszek czy słoików z przetworami lub konserwami, itp. ani innych produktów wymagających warunków chłodniczych.
Jadłodzielnia nie jest śmietnikiem, dlatego nie powinno tam być produktów, które przebywały poza lodówką dłużej niż 30 minut, które przekroczyły termin przydatności do spożycia („należy spożyć do”), z oznakami popsucia, nietypowym zapachem lub kolorem, nadgniłych, z wydętym wieczkiem ani takich, które miały kontakt z pleśnią lub odpadami spożywczymi, komunalnymi.
Dzielmy się, ale z szacunkiem do drugiego człowieka.
Napisz komentarz
Komentarze