Do pożaru doszło we wtorek (18 lipca) przed godz. 14. – Skierowano tam natychmiast dwa zastępy, jeden z Zamościa, drugi z OSP Białowola. Dojazd leśną drogą był utrudniony. Gdy strażacy dotarli na miejsce, właściwie nie było już czego ratować, ale oczywiście podjęli akcję gaśniczą - relacjonuje Andrzej Szozda, rzecznik KM PSP w Zamościu.
Dodaje, że materialne straty zostały wstępnie oszacowane na ok. 50 tys. zł. Jako hipotetyczną przyczynę pożaru wskazano "nieostrożne obchodzenie się z ogniem przez osoby dorosłe". Co tak naprawdę stało się w lesie w Lipsku Polesie? To wyjaśnić ma dochodzenie, które prowadzi policja.
Tymczasem pożar kapliczki św. Romana to wielka strata dla mieszkańców okolic i parafii św. Jana Chrzciciela w Lipsku. Dla wielu było to miejsce szczególne.
"Wśród wielu turystycznych szlaków Roztocza, jednym z najpopularniejszych był ten, który wiódł do kapliczki św. Romana w Lipsku Polesiu. W dniu 18 lipca br. siła ognia zniszczyła doszczętnie kaplicę. Najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie. Mimo to, kult św. Romana w tym miejscu będzie trwał nadal" – czytamy na stronie parafii.
Mała, drewniana kapliczka, dzisiaj już zabytkowa, została postawiona w Lipsku Polesie w 1906 r. na źródełku u stóp wzgórza zwanego Łysa Górą. Woda tam płynąca, według miejscowych podań, ma właściwości uzdrawiające. Miejsce, gdzie stała kaplica św. Romana w Lipsku Polesiu, dawniej nazywane było Zjawieniem lub Miasteczkiem. Ze źródła bijącego w tym miejscu bierze początek strumyk, który przepływa przez okoliczne łąki i wpada do rzeki Topornicy.
Parafia przypomina też, że wśród miejscowej ludności zachowało się kilka legend związanych z tym miejscem. Najpopularniejsza opowiada o tym, jak chorego pasterza pańskich stad zastąpiła w obowiązkach jego córka. Na pasące się stado owiec napadły wilki i pożarły zwierzęta. Zrozpaczona i przestraszona dziewczynka bardzo płakała, wtedy ukazał się jej starzec. Pocieszając ją, wskazał miejsce istnienia cudownego źródła pod wzgórzem, z którego woda będzie pomocna cierpiącym. Przekazał jej polecenie, aby opowiadała o tej leczniczej wodzie wszystkim chorym.
Ówczesnymi właścicielami Lipska byli Sajkowscy. Gdy zachorowało ich dziecko, matka chciała je obmyć w cudownej wodzie, czemu sprzeciwiał się jej mąż. Pobożna kobieta pod jego nieobecność udała się z dzieckiem do źródła i chorujące na nieuleczalne wrzody dziecko ozdrowiało. Wydarzyło się to 9 sierpnia, w dzień św. Romana - żołnierza i męczennika. Fakt ten sprawił, że dziedzic nawrócił się przekonany, że cud nastąpił za pośrednictwem św. Romana. W dowód wdzięczności ustawił przy źródle dębowy krzyż.
"Tegoroczne uroczystości odpustowe ku czci św. Romana będą naznaczone smutkiem z powodu zniszczenia kapliczki, ale będą pełne nadziei, bo przecież czciciele św. Romana będą tu przybywać, a kaplica ku jego czci zostanie odbudowana" - zapowiada na swoim facebookowym profilu parafia Jana Chrzciciela w Lipsku.
I do wszystkich apeluje o pomoc w odbudowaniu kaplicy. Wpłat można dokonywać na kontr: Parafia p.w. Świętego Jana Chrzciciela, Lipsko 259, 22-400 Zamość, z dopiskiem NA ODBUDOWĘ KAPLICY ŚW. ROMANA, Bank Zachodni WBK 88 1500 1807 1218 0004 4617 0000.
Napisz komentarz
Komentarze