Polska strona od lat domaga się od władz Ukrainy odblokowania zakazu prowadzenia poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. W latach 2017-2024 Instytut Pamięci Narodowej wystosował do organów ukraińskiej administracji 9 oficjalnych wniosków ogólnych, które obejmowały uzgodnienie możliwości prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych łącznie w 65 lokalizacjach. Tylko część z tych wniosków została rozpatrzona. Reszta pozostała bez odpowiedzi.
Zielone światło
O tym, że Ukraina zgadza się na ekshumacje, Radosław Sikorski poinformował 26 listopada na wspólnej konferencji prasowej ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą.
– Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia przez polskie instytucje państwowe i podmioty prywatne we współpracy z właściwymi instytucjami ukraińskimi prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na terytorium Ukrainy, zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach – zacytował oświadczenie minister Sikorski.
„To klucz do pełnego pojednania” – napisał w mediach społecznościowych szef rządu Donald Tusk.
CZYTAJ TEŻ: Lubelskie: Walczą o prawdę dla ofiar rzezi wołyńskiej. "Domagamy się zgody na ekshumację ofiar zbrodni"
Ale były premier Leszek Miller jest sceptyczny. Według niego, mimo podpisania wspólnego oświadczenia przez szefów MSZ Polski i Ukrainy, nasi sąsiedzi prawdopodobnie „nigdy się na to nie zgodzą”.
– Dzisiejsza Ukraina to są cokoły, na których stoją mordercy, natomiast ich ofiary leżą w lasach i na łąkach – powiedział Miller w Polsat News. – Tam leżą tysiące ludzi, ale najwięcej jest tam dzieci. Tam są czaszki zmiażdżone uderzeniami młota, przepiłowane kości, to są straszne rzeczy, których ujawnienie nie jest Ukraińcom na rękę, bo mogłoby zaszkodzić ich wizerunkowi.
W podobnym tonie wypowiada się Janusz Bernach, przewodniczący Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu.
– Pożyjemy, zobaczymy, ale ja pamiętam, że Ukraińcy kilka razy wcześniej zapowiadali „przełom”, ale na zapowiedziach się kończyło – mówi szef zamojskich Wołyniaków. – Myślę, że i tym razem grają na czas. Jeszcze 2-3 lata pomrą ostatni świadkowie i nie będzie komu wskazać miejsca, gdzie leżą ich pomordowane rodziny i sąsiedzi. Na naszym terenie zostały już tylko dwie panie, które pamiętają mordy w 1943 r. Obie są już po dziewięćdziesiątce.
UPAmiętnienia
Czego strona ukraińska będzie oczekiwała od strony polskiej w zamian? Na razie nie wiadomo, ale nie można wykluczyć, że Ukraińcy będą chcieli na naszym terenie prowadzić badania oraz upamiętnić ofiary ukraińskie, w tym związane z UPA. Na prośbę Rady ds. Współpracy z Ukrainą wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wystosował do prezydentów, burmistrzów i wójtów z terenu Lubelszczyzny pisma z prośbą o opracowanie i przesłanie do 20 grudnia informacji i fotografii grobów, pomników i innych miejsc pamięci – odnoszących się do Ukraińców lub ukraińskich organizacji militarnych i politycznych – znajdujących się głównie na terenie powiatów biłgorajskiego, hrubieszowskiego i zamojskiego. – Uważam, że jest tutaj element transakcyjny: my zindeksujemy miejsca pamięci UPA, w zamian Ukraina zezwoli na analogiczne upamiętnienia – powiedział nam Rafał Mekler, lider lubelskiego Ruchu Narodowego.
PRZECZYTAJ: "Dziennik z lat okupacji Zamojszczyzny" dr Klukowskiego wpisany do UNESCO
Według niego, nie można w tym przypadku stosować analogii i „zrównywać ofiar z mordercami”.
Na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zamordowanych zostało ponad 100 tys. Polaków, których kości rozrzucone są w setkach miejsc. Niekiedy są to groby zbiorowe, a niekiedy indywidualne. Rodzina Janusza Bernacha mieszkała w Budach Ossowskich. Wioska leżała w gminie Turzysk w południowej części powiatu kowelskiego. – Zamordowany w wieku 4 miesięcy braciszek mojej matki został w Turzysku, brat mojej babci zmarł w mękach w sąsiednim Wołczaku i nie wiadomo, gdzie leżą jego szczątki, ciało zarąbanego pradziadka lisy i inne zwierzęta porozciągały, a prababka została zakopana na podwórku.
30 sierpnia 1943 r. w Budach Ossowskich z rąk UPA i okolicznych Ukraińców zginęło ponad 200 Polaków.
Napisz komentarz
Komentarze