Na grząskim i śliskim (jak północnokoreańska demokracja) boisku obie drużyny starały się grać w piłkę. Nie było więc "długiej lagi", lecz próby starannego wyprowadzania piłki od tyłu. Jedna z nich zakończyła się dla Roztocza fatalnie. Dmytro Rudakov zagrał do tyłu tak nieszczęśliwie, że Bartłomiej Nizioł znalazł się przed Krzysztofem Hadłą. Bramkarz gości ratował się faulem w polu karnym, a po chwili musiał wyciągać piłkę z siatki. W 16 min Damian Łata dograł prostopadle do Dmytro Gunchenki, który z dziesięciu metrów trafił w bramkarza gości. Po drugiej stronie boiska huknął mocno zza szesnastki ruchliwy Kamil Pliżga, ale Adrian Szopa wypiąstkował uderzenie. Gdy wydawało się, że Roztocze złapało właściwy rytm, dwukrotnie przed bramkową szansą stanęli miejscowi. Łukasz Ramian dograł do Gunchenki, ale Ukrainiec z 12 metrów przestrzelił, a po chwili w identycznej sytuacji pomylił się o centymetry Andrzej Ignaciuk.
– Po pół godzinie gry powinniśmy zakończyć sprawę, prowadząc trzy, cztery zero – wściekał się w przerwie Paweł Lewandowski.
Tymczasem niedługo później Omega już przegrywała! Najpierw Damian Wajdyk podał... Wojciechowi Mazurowi, który kropnął z szesnastki tuż przy słupku, a następnie Pliżga z narożnika pola karnego zaskoczył Szopę ładnym uderzeniem po długim rogu.
Omega Stary Zamość – Roztocze Szczebrzeszyn 3:2 (1:2)
Bramki: Nizioł 10 (z karnego), Mikulski 90+1, Ramian 90+5 – Mazur 34, Pliżga 42.
Omega: Szopa – P. Tchórz, Mikulski, Mazur, Dywański (75 D. Tchórz) – Ignaciuk, Ramian, Wajdyk – Łata (62 Bojar), Nizioł, Gunchenko.
Roztocze: Hadło (81 Gulak) – Ł. Wróbel, Zwolak, Robak, Fediuk – Ł. Kornas, Malec, Klimkiewicz, Mazur, Rudakov (72 Rajtar) – Pliżga (84 K. Kornas).
Czerwona kartka: Zwolak 47. Sędziował: Piotr Burak.
Więcej w wydaniu papierowym i e-wydaniu
Napisz komentarz
Komentarze