Radni Marta Pfeifer, Rafał Zwolak oraz Marek Kudela po poniedziałkowej sesji Rady Miasta zwołali konferencję prasową, na której odnieśli się do dwóch listów otwartych przedstawionych podczas posiedzenia rady.
Pierwszy - List otwarty dyrektorów szkół przedszkoli i placówek oświatowych miasta Zamościa do radnych RM.
''Wyrażamy zaniepokojenie negatywną oceną środowisk oświatowych Zamościa (...). Państwo radni, bądźcie z nami, a nie przeciw nam. Jeszcze niedawno komisja oświaty spotykała się w szkołach, pytaliście Państwo o nasze potrzeby, pokazywaliśmy jak dużo zrobiliśmy w naszych placówkach i jak dużo jest jeszcze do zrobienia. Wróćmy do tej dobrej praktyki'' - możemy przeczytać w liście.
Podczas konferencji skomentował to Marek Kudela, przewodniczący komisji oświaty:
- Jest mi przykro, że taki list został sporządzony. Komisja oświaty pracuje bardzo dobrze, dla dobra zamojskiej oświaty. Mamy świetnych nauczycieli. Komisja oświaty większość posiedzeń organizuje w jednostkach oświatowych na terenie miasta. W ostatnim okresie kilka posiedzeń odbyliśmy na terenie ratusza, także z powodu zamieszania w jednej z zamojskich szkół - mówił, odnosząc się w ten sposób do konfliktu w Szkole Podstawowej nr 4.
Radni uczestniczący w konferencji zasugerowali, że jedną z przyczyn problemów i konfliktu w SP nr 4 jest brak odpowiedniej reakcji ze strony prezydenta
Drugi z listów - ''List otwarty do radnych rady miasta'' odnosi się do konfliktu prezydenta i części opozycji.
''My, niżej podpisani, wyrażamy swój sprzeciw wobec działalności niektórych radnych rady miasta, którzy swoim postępowaniem dyskredytują pozycję prezydenta Zamościa, wprowadzają w błąd opinię publiczną, manipulują faktami, prowadzą interpersonalne rozgrywki'' - rozpoczyna się dokument.
''Tak prowadzone działania są antypromocją w skali kraju, są destrukcyjne dla poszczególnych służb. Poziom dyskusji, atmosfera, która towarzyszy komisjom rady miasta (zwłaszcza komisji rewizyjnej) oraz sesjom, dawno przekroczyła próg zwykłej ludzkiej przyzwoitości" - czytamy dalej. Sygnatariusze listu proszą także o ''uspokojenie negatywnych emocji (...) w tak ważnym dla Polaków roku''
Oryginały listów zostały udostępnione do wiedzy radnych.
- List podpisali wszyscy dyrektorzy jednostek urzędu miasta oraz niektórzy przewodniczący zarządów osiedli. Od dyrektorów nie usłyszałam odpowiedzi na pytanie, co takiego się stało, szczególnie, że wieloma dobrze mi się współpracuje - przyznaje Marta Pfeifer
Radna Pfeifer zasugerowała także, że dyrektorzy mogli zostać zmuszeni do podpisania listu otwartego:
- Jeszcze drzwi po spotkaniu dobrze się nie zamknęły, a my już wiemy, że dyrektorzy zostali zaproszeni na takie spotkanie i wręcz zmuszeni do podpisania tego listu otwartego. Jak my się mamy czuć? - pytała radna Pfeifer.
Napisz komentarz
Komentarze