Czy kibice mają prawo obawiać się o stabilność finansową?
– W porównaniu do poprzedniego roku dotacja miejska na Hetmana została zwiększona i fundacja otrzymała na cele statutowe 435 tysięcy złotych. Staramy się też pozyskiwać pieniądze od podmiotów prywatnych. Oprócz tego mamy też podpisane umowy na promocję ze spółkami miejskimi – MZK i PGK. Do tego dochodzi nowa rzecz, czyli podpisana w lipcu umowa z LHS. Będzie obowiązywać przez rok, a logo LHS pojawi się na koszulkach Hetmana. Kwota wsparcia jak i treść umowy są objęte poufnością, dlatego nie mogę powiedzieć nic ponad to, że od samego początku współpraca pomiędzy PKP LHS a Hetmanem układa się bardzo dobrze. Mogę natomiast wspomnieć, że w przypadku awansu jest szansa na przedłużenie, a nawet renegocjację warunków umowy. Nie rezygnujemy oczywiście ze wsparcia innych lokalnych firm i przedsiębiorców. Cały czas prowadzimy rozmowy i zachęcamy ich do pomocy naszej drużynie w różny sposób. Podsumowując – finanse mamy pod kontrolą.
O zarobkach piłkarzy Hetmana krążą legendy. Jaka jest prawda?
– Nie mogę zdradzić konkretnych kwot zapisanych w kontraktach, obie strony obowiązuje zasada poufności. Natomiast zgodnie ze Statutem i uchwałami zarządu fundacji żadne stypendium nie może przekraczać 2 000 zł. Jest to górna granica wynagrodzenia zawodników i tego pilnujemy. W uzasadnionym przypadku, kiedy zawodnik wykazuje się wyjątkowymi umiejętnościami i wynikami sportowymi, istnieje możliwość zaproponowania mu specjalnych warunków finansowych. Warto jednak pamiętać, że te dodatkowe pieniądze będą pochodzić od sponsorów prywatnych, którzy w zdecydowanej większości chcą pozostać anonimowi. Nie ma więc mowy o wygórowanych kwotach.
Czy jest szansa powrotu dopingu na stadion przy Królowej Jadwigi?
– Z kibicami jestem w stałym kontakcie. W zeszłym roku dali nam do zrozumienia, że już za długo gramy w czwartej lidze i stąd ich rozczarowanie – w pełni ich rozumiem. Jestem im bardzo wdzięczny, że wspierali drużynę we wszystkich meczach wyjazdowych. To, że nie prowadzili zorganizowanego dopingu w Zamościu, nie oznacza oczywiście, że nie było ich z drużyną podczas spotkań domowych. Odpowiadając na pytanie – wiele zależy od tego, co pokażemy na boisku w tym sezonie. Jestem przekonany, że jeżeli kibice zobaczą wolę walki, której obecnie nie brakuje naszemu zespołowi oraz poświęcenie graczy, to będą wiedzieli, jak to docenić.
Jak przyciągnąć więcej fanów na mecze Hetmana?
– To trudne zadanie, ale mamy kilka nowych pomysłów. Jednym z nich było wprowadzenie karnetów ulgowych dla studentów i uczniów. Chcemy też objąć zniżką żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, z których przedstawicielem jestem w trakcie rozmów. Dzięki uprzejmości Wydziału Oświaty UM Zamość i otwartości dyrektorów zamojskich szkół chcemy podjąć współpracę z nauczycielami wychowania fizycznego przy promocji piłki nożnej w Zamościu. Będziemy przekazywać nauczycielom bezpłatne bilety dla uczniów. Chcielibyśmy, aby stanowiły one formę nagrody za postępy w nauce czy zachowanie. Liczymy przy tym, że jeżeli dziecko przyniesie taki bilet do domu, to przyjdzie na mecz z rodzicami, członkami rodziny lub znajomymi. Szczegóły tej promocji będziemy omawiali bezpośrednio z dyrektorami i nauczycielami w trakcie roku szkolnego. Będą to najprawdopodobniej wizyty naszego trenera i kilku zawodników na zajęciach wychowania fizycznego, wspólny trening, mecz oraz pogadanki.
Władzom Hetmana od dwóch lat zarzuca się, że nie stawiają na chłopaków z Zamościa?
– Staramy się robić wiele, żeby ściągać z powrotem do zespołu wychowanków Hetmana. W tym sezonie umowę podpisał Maciek Markowski, jest też Damian Pupieć i Mikołaj Grzęda. Przekonujemy też do pozostania Patryka Miedźwiedzia, którego trener Ziarkowski cały czas widzi w zespole. Nie możemy jednak zmusić nikogo do gry w Hetmanie. Ktoś doradził Patrykowi, że lepiej mu będzie w Huczwie Tyszowce i choć uważamy, że decyzja ta nie wpłynie na jego rozwój, to nie będziemy mu robić przeszkód. Trudnością nie do przejścia jest dla niektórych zawodników fakt, że w Hetmanie trzeba codziennie trenować. Wielu dobrych piłkarzy z Zamościa gra w klubach, gdzie treningi są góra trzy razy w tygodniu i to im odpowiada. Gdy rozmawiamy z naszymi wychowankami i przedstawiamy nasze warunki, to słyszymy często, że wolą inne zespoły, bo tam są mniejsze wymagania. Taka jest niestety prawda.
Cały wywiad przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze