Czy Paweł Babiarz czuje, że został rzucony na głęboką wodę i musi sobie poradzić? Czy też bardziej ma na sobie porządny skafander nurkowy i nie może doczekać się, kiedy pozwolą mu dać nura w ocean?
– Uważam, że czwarta liga nie jest ani głęboką wodą, ani oceanem. Jest to dobra liga do rozpoczęcia pracy z drużyną seniorską. Proszę mi wierzyć, że nie odczuwam niepewności czy strachu, mam poczucie odpowiedzialności za wyniki i grę zespołu Tomasovii. Cieszę się tym, co robię i zrobię wszystko, żeby wykorzystać swoją szansę.
Czy w spotkaniu z Huczwą zobaczymy Tomasovię zupełnie inną czy tylko odmłodzoną?
– Tomasovia 95 lat pracowała na swoją reputację i ważne, żeby nawiązać do najlepszych czasów jej funkcjonowania. Mamy się kojarzyć przede wszystkim z ambicją, zaangażowaniem i ciągłą chęcią wygrywania. A jeżeli chodzi o młodość, to nie uważam, że 20, 21-letni piłkarz w czwartej lidze jest młody. To idealny wieku, żeby iść w górę.
Po odejściu kilku czołowych graczy kibice mogą martwić się utraty jakości. Czy jest to tylko obawa na wyrost?
– Kibice mogą się martwić lub nie, pewnie zdania będą podzielone. Nie ma co ukrywać, że odeszli ludzie z dużymi umiejętnościami i doświadczeniem, pamiętajmy jednak, że nikt z nas nie jest niezastąpiony.
Czy Tomasovia zagra czwórką w obronie, czy też ustawienie będzie zależne od klasy rywali?
– Nad taktyką pracujemy dość dużo i moi zawodnicy wiedzą, że dużo mieszać nie będziemy. Co do trójki w obronie, to jest na to moda i tyle. Nie uważam tego za lepsze czy gorsze rozwiązanie, wszystko zależy od tego, jakich ma się zawodników.
Czym wygrywa się mecze w czwartej lidze? Umiejętnościami? Taktyką? Motoryką?
– Nie wyróżniałbym specjalnie czwartej ligi spośród innych. Czy to w lidze angielskiej czy w czwartej polskiej każdy z tych elementów jest ważny, ale istotne też jest przygotowanie mentalne. Zawodnicy muszą być pod prądem, bo gdy tego nie ma, to w trudnych momentach ciężko im zareagować.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze