Przed rozpoczęciem spotkania chwilą ciszy uczczono pamięć zmarłego byłego prezesa Hetmana – Tadeusza Pizonia.
Pierwsza groźna akcja miała miejsce w 8 min, gdy Przemysław Kanarek zagrał piłkę wzdłuż "piątki" rywali, ale żaden z jego kolegów nie przyłożył nogi. W 11 min ponownie na prawej stronie Kanarek rozegrał piłkę z Dawidem Skoczylasem, a dośrodkowanie na bliższy słupek na bramkę zamienił Paweł Myśliwiecki. Strzelcowi gola oddać trzeba, że zachował się wybornie, ponieważ główkował, mając na karku defensywę gości i bardzo niewiele miejsca. Po stracie gola młodzież z Łęcznej pokazała, że grać potrafi. Długimi minutami goście utrzymywali się przy piłce, spychając nas zespół do defensywy. Zamościanom oddać trzeba jednak, że nie pozwolili rywalom na stworzenie okazji bramkowych. W 39 min Hetman przejął piłkę na środku boiska, Skoczylas zatańczył z obrońcami Górnika w polu karnym, a Mateusz Olszak z zimną krwią trafił przy dalszym słupku.
Hetman Zamość – Górnik Łęczna 4:1 (2:0)
Bramki: Myśliwiecki 11, 75, 83, Olszak 38 – Korczakowski 48.
Hetman: Kowalczyk – Kanarek, Dudek, Żmuda, Daszkiewicz – Turczyn (90 Mazurek), Pupeć (63 Barnor), Kycko, Myśliwiecki, Skoczylas – Olszak (76 Markowski).
Żółte kartki: Mateusz Olszak.
Sędziował: Maciej Łasocha (Biała Podlaska).
Widzów: 600.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze