W grze oprócz zamościan wzięły udział jeszcze trzy drużyny: Energa Toruń i 3S Polonia Bytom z Superligi oraz Orlicz Suchedniów z I ligi. W wyniku losowania zespół Piotra Kostrubca trafił na Ślązaków, czyli... biorąc pod uwagę klasę rywali, najgorzej jak mógł. Rywal zamościan miał bowiem w składzie najlepszego Polaka w Superlidze, czyli Roberta Florasa (mistrz Polski i wicemistrz Europy juniorów w deblu), dziesiątego w tym zestawieniu Czecha Antonima Gavlasa oraz wielokrotnego reprezentanta Polski Mateusza Gołębiewskiego. Na dodatek, na jednym z ostatnich treningów kontuzji doznał Paweł Chmiel. W takich okolicznościach pokonanie bytomian urastało do rangi sensacji.
W pierwszym pojedynku Igor Zavadskyi zmierzył się z Mateuszem Gołębiewskim, przegrywając po walce 1:3 (9:11, 12:14, 11:5, 7:11). Następnie przy stole zameldował się Paweł Kozieł, mierząc się z Robertem Florasem. Po pięciosetowym boju górą był gracz Polonii, wygrywając 3:2 (11:6, 14:12, 8:11, 8:11, 11:4). Kolejne dwa pojedynki również padły łupem faworyta. Gavlas pokonał Marina Litwiniuka 3:0 (11:5, 11:9, 11:8), a debel Floras/Gavlas ograł Litwiniuka/Kozieła 3:0 (11:7, 11:6, 11:8).
Jak się później okazało, to właśnie zespół Polonii sięgnął po Puchar Polski, wygrywając w finale z Energą Toruń 4:1.
– Mimo porażki zaprezentowaliśmy się korzystnie, a pojedynek Pawła Kozieła z Robertem Florasem mógłby z pewnością być ozdobą każdego meczu w Superlidze – mówił po zawodach trener Piotr Kostrubiec. – Na pewno wstydu nie przynieśliśmy. Turniej pokazał, że w Zamościu i w regionie jest wielu fanów tenisa stołowego. Postaramy się ich nie zawieść.
Warto dodać, że obchodzący w dniu finałów urodziny Piotr Kostrubiec odebrał od władz pingpongowych okazały puchar za wygranie rozgrywek I ligi tenisa stołowego.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W WYDANIU PAPIEROWYM I E-WYDANIU
Napisz komentarz
Komentarze