– Wieża kościoła pw. św. Krzyża w Zamościu zamieniła się w coś... dziwnego. Zainstalowano na niej mnóstwo przekaźników, nadajników, anten i innych urządzeń. Stawiano je tam od lat. A to przecież miejsce poświęcone, ważne. Czy na pewno wieża kościelna powinna być wykorzystywana jako maszt przekaźnikowy? Czy powinno się na tym zarabiać? – pyta czytelnik z Zamościa.
Kościół pw. św. Krzyża powstał w dwóch etapach. Pierwsze prace wykonano tam w latach 1938-1940, kolejne w latach 1946-1951. Ta murowana świątynia została poświęcona w listopadzie 1946 r. Jej wieża góruje nad okolicą. Jest solidna. Wygląda na to, że jak mówią niektórzy wierni zamontowane na niej "żelastwo" nie zagraża jej konstrukcji, ale czy to dobre miejsce dla tego rodzaju urządzeń?
Wolimy krzyż niż... antenę
W powiecie zamojskim lokowanie nadajników telefonii komórkowej na kościołach wzbudza kontrowersję wiernych nie od wielu lat. Tak było np. w Szczebrzeszynie. W 2004 r. zezwolenie na zainstalowanie anten na wieży zabytkowego kościoła pw. św. Katarzyny wydał Polkomtelowi ówczesny burmistrz tego miasta (oczywiście w porozumieniu z parafią). Sprzeciwili się temu okoliczni mieszkańcy. Sprawa trafiła w końcu do NSA. Sąd uznał, że o inwestycji nie powiadomiono mieszkańców w odpowiednim terminie i... o nadajnikach na jakiś czas ucichło. Ze względów proceduralnych.
W 2007 r. Polkomtel znowu próbował przeforsować montaż swoich nadajników na tej świątyni. Ponownie doszło do protestów. W końcu zamojski starosta podpisał decyzję odmowną w sprawie montażu nadajników na tym kościele. Dwa lata później tzw. stację bazową (czyli kilka nadajników) próbowano zamontować na innym zabytkowym kościele, tym razem pw. św. Mikołaja w Szczebrzeszynie. Protest do burmistrza wysłało kolejnych 80 osób. Zawiadomiono także media. Argumentów mieszkańcom Szczebrzeszyna nie brakowało.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze