Już pierwsi budowniczowie Zamościa przewidzieli, że poruszanie się po mieście w upalne dni może być meczące. Pomysł architekta Bernarda Morando budowy arkadowych podcieni na wzór włoskich miast, jak choćby Padwy, rozwiązał problem. Dodatkowo podcienia sprawdziły się w naszym klimacie, chroniąc przechodniów również przed deszczem i śniegiem.
Mieszkańcy pałacu szukali wytchnienia w rozległym, urządzonym na wzór włoski, przypałacowym ogrodzie. Trzeci ordynat, Jan Sobiepan Zamoyski, zbudował w latach 1628-1633 drewnianą rezydencję pod Zamościem (dzisiejsza dzielnica Zamczysko), zgodnie z upowszechniającą się od XVI wieku modą na wille podmiejskie. Wzniesiono ją w pobliżu miasta, ale jednocześnie w otoczeniu wody i lasu jako miejsce doskonałego wypoczynku. Woda dawała ochłodę, a las ogrodzony i wypełniony różnymi zwierzętami, tworzył zwierzyniec i pozwalał bezpośrednio obcować z naturą. Od południa willi ku zachodowi, pomiędzy budynkiem a fosą, która go otaczała, był urządzony ogród, obsadzony artystycznie egzotycznymi trawami i drzewami. I chociaż już w 1648 r. wojska Chmielnickiego spaliły willę i nigdy jej nie odbudowano, tereny położone na południe od twierdzy, były przez kolejne wieki miejscem, gdzie urządzano wypady na odpoczynek w plenerze – często na łodziach lub gondolach, aby pokonać "Wielką Zalewę" – jak nazywano duży, sztuczny staw chroniący twierdzę od południa i zachodu.
Miasto przez kolejne stulecia sukcesywnie obrastało w drzewa, które chroniły swoim cieniem przed nadmiernym przegrzaniem. Na pocztówkach z początku XX wieku widać mocno zadrzewiony Rynek Wielki, a wśród drzew ustawione ławki. Drzewa na Rynku Wielkim zostały wycięte w 1920 r. (dwa ostatnie w 1936 r.), a na Rynku Solnym kilka lat temu podczas jego gruntownej rewitalizacji. Choć ławki na stałe zapisały się w krajobraz rynków staromiejskich i ulic-deptaków, to całkowicie pozbawione cienia, nie nadają się do korzystania w upalne dni. Dla ochłody pozostały dawno wymyślone podcienia, a dla dysponujących czasem i gotówką, plastikowe parasole ustawione w kawiarnianych ogródkach.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze