Zdecydowanym faworytem sobotniego meczu w Długim Kącie był Gryf Gmina Zamość. Przedstawiciele tego klubu narzekali na brak kilku ważnych ich zdaniem zawodników, m.in. byłego reprezentanta Hetmana Zamość Przemysława Dębickiego, który ponownie nabawił się kontuzji, oraz Rafała Buraka i Patryka Kierepki. Ale nawet bez nich skład zespołu z gminy Zamość prezentował się całkiem nieźle. Na środku pomocy wystąpił pozyskany z Hetmana Maciej Markowski, a do gry z ławki rezerwowych weszli m.in. Damian Dębicki (niegdyś Hetman, ostatnio Potok Sitno) i Krystian Romanowski (Unia Hrubieszów). Gryf jednak nie potwierdził czwartoligowych aspiracji. Zdobył tylko jedną bramkę. Stracił trzy, a mógł jeszcze kilka.
– Ciężki okres przygotowań do rundy jesiennej dał nam się we znaki. Brakowało nam dynamiki w rozgrywaniu akcji. Nie podjęliśmy walki. Próbowaliśmy grać mądrze pod względem taktycznym, ale na warunki, jakie postawił nam Cosmos, to nie wystarczyło. Tak naprawdę to nie mieliśmy pomysłu na grę. Rywale zasłużenie zdobyli trzy punkty. Swoją ambicją i wolą walki pokazali, że w tej lidze będą groźni dla każdego – mówi Tomasz Goździuk, dyrektor sportowy Gryfa oraz piłkarz i szkoleniowiec młodzieży tego klubu.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze