Wszędzie jest stąd blisko. Mamy niedaleko sklepy, kino, McDonald`s, a niedługo powstanie także restauracja KFC – podkreślają Artur Kawalec i Paweł Szykuła, nastoletni mieszkańcy dawnego osiedla PR 5, które dzisiaj nosi imię Jana Zamoyskiego. – W całej okolicy jest dużo zieleni, mamy boiska, jedno obok naszych bloków. Co można byłoby zmienić? Przydałoby się te boiska odnowić i wstawić wreszcie siatki w bramkach. Poza tym żyje się w porządku. Nieźle projektanci to osiedle wymyślili.
Humanizacja przestrzeni
– Przed budową osiedla ta część Zamościa wyglądała inaczej. Cały teren zajmowały nieużytki, nie było tutaj drzew. Podczas roztopów okolica tonęła w błocie. Organizowano tutaj jednak duże jarmarki. Przyjeżdżały na nie wozy konne z całej okolicy – opowiada 77-letni Stanisław Konwalik, mieszkaniec jednego z wieżowców na os. Zamoyskiego. – Budowa osiedli wszystko zmieniła. Były one uznawane w latach 80. ub. wieku za bardzo nowoczesne.
Nie bez powodu. Koncepcja budowy osiedla Nowe Miasto II, zwanego także PR 5 zrodziła się w 1972 r. na szczeblu centralnym. W ramach programu rządowego, pod numerem piątym wpisano wówczas projekt "Kompleksowego rozwoju budownictwa mieszkaniowego". Zmiany były rewolucyjne. Na nowych osiedlach mieszkaniowych chciano wprowadzić: "humanizację przestrzennego wyrazu zabudowy poprzez respektowanie skali człowieka". Bloki miały zyskać kameralny charakter i być zróżnicowane. W efekcie, zamiast potężnych molochów z wielkiej płyty (takich jak np. na warszawskim Bródnie) chciano wybudować budynki jedno-, dwu-, trzy- i czterokondygnacyjne.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze