Gryf Gmina Zamość zremisował na własnym boisku w Zawadzie z Metalowcem Goraj 1:1 (0:0). Takie rozstrzygnięcie, to jednak niespodzianka, bo za zdecydowanego faworyta uchodzili gospodarze. – Gdyby o wyniku meczu decydowały wypracowane sytuacje podbramkowe, to powinniśmy wygrać. Lepiej niż rywale operowaliśmy piłką. Mieliśmy "setki". Prawie do samego końca spotkania kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku. Goście mądrze i umiejętnie się bronili. Szukali szczęścia w kontratakach – mówi Roman Blonka, trener i piłkarz Gryfa.
Czego drużynie z gminy Zamość brakowało, by mogła świętować sukces?
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze