Sokół miał ambicję walczyć o awans, a w rundzie rewanżowej przyjdzie mu ratować się przed spadkiem. Wszystko dlatego, że w pierwszej części rozgrywek prezentował się słabo, zwłaszcza na własnym stadionie w Zwierzyńcu, przegrywając w roli gospodarza aż pięć spośród siedmiu meczów.
– Myślę, że nic nowego nie odkryję, jeśli powiem, że na słabą grę wpływ miały ciągłe rotacje w składzie i problemy kadrowe. Stale trzeba było wymieniać trzech, czterech zawodników w jedenastce. Nierzadko przed samym meczem dostawałem informację, że kogoś nie będzie. Nie powinno to jednak nas usprawiedliwiać, bo wszystkie zespoły miały taką samą sytuację. W wielu meczach brakowało nam szczęścia, ale też umiejętności. Do tego zaangażowanie w grę wielu zawodników było na niskim poziomie. W niektórych spotkaniach zupełnie nie podjęliśmy walki. Gdybyśmy powalczyli, to punktów mielibyśmy teraz zdecydowanie więcej – mówi Marcin Sirko, szkoleniowiec zwierzynieckich piłkarzy.
Więcej szczegółów w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze