Przed meczem minutą ciszy uczczono zmarłego w sobotę Romana Płonkę – wieloletniego działacza Sokoła Zwierzyniec, który przyczynił się m.in. do budowy stadionu w Zwierzyńcu (1968), a przez wiele lat był prezesem klubu.
Murawa nasiąknięta jak gąbka nie stanowiła przeszkody dla graczy i od pierwszego gwizdka spotkanie było dynamiczne. Już w 3 min precyzyjne dośrodkowanie Piotra Kapłona dotarło na głowę Emila Kniaziowskiego, który pomylił się o kilkanaście centymetrów. Sokół poszedł za ciosem, osiągając przewagę. Podopieczni Andrzeja Wachowicza grali szybko i pomysłowo, raz po raz zatrudniając Karola Gontarza soczystymi uderzeniami z dystansu. Stracha bramkarzowi miejscowych napędził m.in. Marcin Krzepiłko, którego bomba z 25 metrów przemknęła tuż obok słupka. Przyjezdni podchodzili wysoko do rywala, uniemożliwiając mu swobodne rozgrywanie piłki już na trzydziestym metrze przed bramką. W 30 min Dominik Lachowicz dośrodkował z rogu, a Kniaziowski główką z siedmiu metrów trafił do siatki. Cosmos próbował się odgryźć, ale na tle poukładanego rywala jego ataki były zbyt chaotyczne, aby mogły przynieść efekt. Po zmianie stron pojedynek się otworzył. Gospodarze ruszyli do przodu, w związku z czym pod obiema bramkami działo się sporo. W 48 min z dziesięciu metrów przestrzelił Mateusz Szczerba.
Cosmos Józefów – Sokół Zwierzyniec 0:1 (0:1)
Bramki: E. Kniaziowski 30.
Cosmos: Gontarz – Gnap, Kołcon, Późniak, Kiełbus (39 A. Paniak) – Sz. Mielniczek, Podolak, Łagożny, Szczerba (78 Nieścior) – Dmytruk, J. Danaj.
Sokół: Paczos – Bielec, Sirko, Sawa, Łukasik – Kapłon, Rudy (85 Brodziak), Kosiński, Lachowicz 60 Sławkowski – E. Kniaziowski, Krzepiłko.
Sędziował: Bartłomiej Górski.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze