Kacper Tama mówi, że już od najwcześniejszego dzieciństwa wiedział, że jak dorośnie, to będzie tym się zajmował.
– To było moje powołanie. Mundur od zawsze mi towarzyszył. Najpierw widziałem ciągle w mundurze ojca, który był w Straży Granicznej, potem siostrę, która skończyła szkołę wojskową. Sport to moje hobby, pasja, natomiast służba wojskowa – przyjemny obowiązek – tłumaczy Kacper Tama (ur. 6 czerwca 2000 r. w Tomaszowie Lubelskim).
Tata lekkoatlety Agrosu Robert Tama, rocznik 1970, dwa razy wygrywał z Koroną Łaszczów zamojską klasę okręgową (w 1998 i 2000 r.) i awansował z tym zespołem do IV ligi. Grał na wszystkich pozycjach, od obrony po atak, a w reprezentacji Straży Granicznej występował w bramce. Kacper Tama był lewym obrońcą, ale miał ofensywne zapędy.
- Przeczytaj też: Michał Mazur: Nie uskarżam się na swój los. Jestem dumny, że mogę reprezentować Zamość
– W jednym z meczów ligowych w lidze juniorów strzeliłem nawet cztery gole, choć grałem w defensywie – podkreśla z dumą.
W klasie okręgowej Kacper Tama zaliczył tylko cztery występy – po dwa wiosną 2016 r. w zespole trenera Przemysława Wawrycy i wiosną rok później u trenera Andrzeja Rycaka.
– Nie widziałem świata poza piłką nożną. To była moja wielka pasja. Marzyła mi się kariera piłkarska, ale nic z tego nie wyszło, bo w bardzo młodym wieku dopadły mnie dwie poważne kontuzje, m.in. zerwanie wiązadeł. Przeszedłem dwie operacje. Musiałem zapomnieć o piłce. Wziąłem się za naukę – wzdycha Kacper Tama.
W szkole lotniczej w Tamie ożył duch sportowej rywalizacji.
– Studiuję na jednym roku z Błażejem Ciżyńskim z Brodnicy, lekkoatletą BKS Bydgoszcz. Zaczęliśmy konkurować ze sobą w biegu na dystansie 1000 m. Chciałem być lepszy od niego. Szło mi całkiem nieźle w tej rywalizacji, ale uznałem, że biegi średnie nie są dla mnie. Wolałem sprint. Zrozumiałem, że sport nie ogranicza się jedynie do piłki nożnej. Zatelefonowałem do prezesa Agrosu pana Konrada Firka. Zapytałem, czy będę mógł trenować w tym klubie. Tak trafiłem do grupy trenera Andrzeja Gdańskiego – wspomina Tama.
Żeby jednak szkolić się pod okiem tak wybitnego trenera, Tama musiał sprostać jego wymaganiom.
– Już na pierwszym treningu trener Gdański zorganizował mi coś w rodzaju egzaminu. Zrobił mi test w biegach na 100 i 200 m. Musiałem sie wyrobić w określonym czasie. Zaliczyłem ten sprawdzian. Trener stwierdził, że nadaję się do jego grupy. Gdybym nie załapał się do jego grupy, to nie odpuściłbym. Trenowałbym sam, by zostać sprinterem i osiągać dobre wyniki – mówi Tama.
W oficjalnych zawodach lekkoatletycznych zadebiutował w sierpniu 2020 r. Dwa lata później w Poznaniu wywalczył swój pierwszy i jak dotąd jedyny medal PZLA mistrzostw Polski. Z klubową sztafetą Agrosu 4 razy 100 m zajął w Poznaniu trzecie miejsce w młodzieżowych mistrzostwach Polski U23. Przed Tamą pobiegli Jakub Pyda i Patryk Krupa, a po nim – Jakub Pietrusa. Zamościanie osiągnęli czas 41.25.
– Żałuję, że Kacper trafił do mnie tak późno. To bardzo sumienny, zaangażowany chłopak. Trenuje u mnie na zgrupowaniach i niekiedy w Tomaszowie Lubelskim. Systematycznie daję mu rozpiskę zajęć indywidualnych. Utrzymujemy ze sobą bliski kontakt. Telefonuje do mnie niemal codziennie. Raportuje co zrobił, a czego nie zdołał wykonać z planu treningowego. Informuje mnie o swojej dyspozycji i stanie zdrowia. Jest niezwykle skrupulatny. Gdyby profesjonalnie zajął się lekkoatletyką wcześniej, to dziś osiągałby zdecydowanie lepsze wyniki i miałby za sobą sporo sukcesów. Mam nadzieję, że złapie bakcyla treningu do tego stopnia, że kiedyś zastąpi mnie w Agrosie w roli trenera, bo ja już coraz częściej myślę o nieuchronnym odejściu na emeryturę – mówi trener Andrzej Gdański.
„Życiówki” Tamy wynoszą: 11.11 (w biegu na 100 m), 22.63 (w biegu na 200 m) i 6.53 (w skoku w dal).
– Myślę, że w najbliższym czasie skupimy się bardziej na skoku w dal. Powinien skakać na odległości co najmniej 7 m. A ktoś, kto osiąga taki wynik, spokojnie znajduje miejsce w gronie dziesięciu najlepszych w Polsce. W mistrzostwach Polski w Bydgoszczy powinien wystartować właśnie w skoku w dal – twierdzi Gdański.
Tama ma jednak ambicje zakwalifikować się także do rywalizacji w biegu na 100 m.
– Wkrótce wyjadę na praktyki do Powidza. Ta miejscowość leży niewiele ponad 100 km od Bydgoszczy, więc będę bliżej mistrzostw Polski – śmieje się Tama.
Sprinter Agrosu ma jeszcze ambicje związane ze sportem uczelnianym. W maju planuje wystartować w Akademickich Mistrzostwach Województwa Lubelskiego w Lublinie, a także w Akademickich Mistrzostwach Polski w Białymstoku. – Chciałbym w tym roku, w sezonie letnim poprawić rekordy szkoły w biegach na 100 i 200 m, w skoku w dal, a także w sztafecie 4 razy 400 m. Jeśli chodzi o dystans 100 m, to czuję, że będę w stanie „złamać magiczną granicę” jedenastu sekund – zdradza swoje plany Tama.
Napisz komentarz
Komentarze