W maju zawodniczka UKS Sorga Zamość reprezentowała Polskę w mistrzostwach Europy seniorów w Loutraki (Grecja). Zajęła tam piąte miejsce wśród seniorek, także piąta była w zawodach młodzieżowych do lat 23.
Na dohyō sportsmenka powróciła w wielkim stylu, a jeszcze niedawno nie było pewne, czy będzie mogła kontynuować karierę sportową w sumo i zapasach. W 2023 r. nie startowała w zawodach, ani nawet nie trenowała. A wszystko przez ciężką chorobę.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kolekcjonerka złota. Wiktoria Gajosz przyćmiła wszystkich uczestników mistrzostw Polski!
– Wszystko mocno mnie bolało. Ciało mi tak drętwiało, że nie mogłam wstać z łóżka. Miałam ogromne problemy z poruszaniem się, a do tego schudłam, bo bardzo mało jadłam. Byłam strasznie osłabiona i wyczerpana. Lekarze długo nie mogli zdiagnozować choroby. Okazało się, że zapadłam na boreliozę – wspomina Agata Kucner, wicemistrzyni Europy kadetek U16 w sumo z 2021 r.
Dziś sportsmenka czuje się dobrze, ale musi przestrzegać restrykcyjnej diety.
– Nie mogę jeść chleba i innych produktów mącznych. Muszę też unikać cukru. Nie powinnam spożywać napojów słodzonych i ciastek. Na początku było to dla mnie mocno uciążliwe. Musiałam drastycznie zmienić swoje nawyki żywieniowe. Przed swoją „osiemnastką” zapytałam lekarza i dietetyka, czy będę mogła podczas urodzinowej imprezy napić się choć trochę wina i zjeść kawałek tortu. Dostałam pozwolenie na wino i tort w symbolicznej ilości. Z czasem przyzwyczaiłam się do tej diety – mówi Agata Kucner.
Zawodniczka nie może odzyskać wagi sprzed choroby. A to – jak tłumaczy – jest konieczne, żeby znów mieć siłę i wytrzymałość na poziomie adekwatnym do kategorii wagowej, w której startuje, czyli do 60 kg.
– Przed chorobą ważyłam około 62 kg, a trener Ryszard Radliński mówił że jestem silna jak czołg. Teraz mam słabszą kondycję, mniejszą wytrzymałość i siłę. Ważę 53-54 kg, a powinnam mieć 8-9 kg więcej. Ważne, że wraca mi siła, która zawsze była moim atutem w walkach. Ze względu na brak siły po chorobie starałam się szybko rozstrzygać walki na swoją korzyść, by się mocno nie zmęczyć, wygrać i zejść z dohyō. Przyznaję, że powrót do sportu był dla mnie bardzo trudny – mówi Agata Kucner.
W kwietniu zawodniczka UKS Sorga zajęła piąte miejsce w mistrzostwach Polski juniorek U20 w zapasach, w kategorii do 57 kg.
– Oczywiście mogłam zaprezentować się lepiej, jednak czuję się usprawiedliwiona, bo przez rok nie trenowałam i nie startowałam, a zmagałam się z problemami zdrowotnymi. Początek sezonu nie był dla mnie udany. W lutym, w pierwszych po przymusowej przerwie zawodach wypadłam bardzo słabo, ale postanowiłam, że wyciągnę wnioski z tej lekcji. Myślę, że zdołałam to zrobić, skoro później pojechałam na mistrzostwa Europy do Grecji – twierdzi Agata Kucner.
Trener Radliński o swojej podopiecznej wypowiada się w samych superlatywach.
– To, że powróciła do sportu po tak ciężkiej i wycieńczającej chorobie, najlepiej świadczy o jej charakterze i zawziętości. Nie każdy byłby się w stanie podnieść po takiej chorobie. Podniosła się, bo jest wojowniczką z krwi i kości. To twarda dziewczyna, która nie boi sie walki nawet z teoretycznie dużo lepszymi rywalkami. Walczy dynamicznie, bez kompleksów. Może przegrać, ale tylko po zaciętej walce – mówi Ryszard Radliński.
Agata Kucner podkreśla, że w powrocie do zdrowia nieoceniona okazała się pomoc nie tylko najbliższych, ale też społeczności UKS Sorga Zamość.
– Nie dałabym rady, gdyby nie moi rodzice, a także przyjaciele z klubu – trener Ryszard Radliński, Marta Gruszkiewicz i inni. Wszyscy mnie wspierali, dodawali mi sił, pomagali. Z Martą jestem zżyta na każdej płaszczyźnie. Zawsze mogę na nią liczyć. To właśnie Marta często mi powtarza, że lepiej ładnie przegrać, niż brzydko wygrać. I to właśnie dzięki tej radzie zawsze walczę do końca, a porażki mnie nie zniechęcają. Nawet jeśli przegram, to mam poczucie, że dałam z siebie wszystko, co tylko mogłam. Trenera cenię nie tylko za to, że jest pomocny i przyjacielski, ale też za fachowość i szczerość. Jeżeli coś mi mówi, co może wydawać się nieprzyjemne, to wiem, że robi to w jakimś konkretnym celu. Nie obrażam się na niego, tylko uważnie słucham, staram się to zrozumieć i wprowadzić w życie. Trener Radliński jest naprawdę bardzo dobrym człowiekiem. Żałuję, że jesteśmy tak niedoceniani. Osiągamy sukcesy nie tylko na skalę kraju, ale też na arenie miedzynarodowej, a borykamy się z ogromnymi problemami. Nasz klub jest niedofinansowany, nie zawsze mamy gdzie trenować – mówi Agata Kucner.
W maju sportsmenka będzie zdawała maturę. Uczy się w zamojskim „Ekonomiku”. Pochodzi z Jacni. Dorywczo pracuje jako kelnerka w Bondyrzu.
– Chciałabym, dobrze zdać maturę i pójść na studia. Na konkretny kierunek jeszcze się nie zdecydowałam. Myślę o wojsku lub policji, a to, że uprawiam sport, może być moim atutem na uczelni – zdradza nam swoje plany Agata Kucner.
Napisz komentarz
Komentarze