Zdobył ją Adrian Podborny strzałem głową z kilku metrów, po wrzutce piłki z autu przez Sylwestra Kuksa. Nie był to jednak tradycyjny wrzut. Rozpędzony Kuks wykonał na linii bocznej boiska salto. I dopiero po tym akrobatycznym wyczynie posłał piłkę na głowę Podbornego.
– Kuks zrobił to jak za swoich młodych lat. Byłem pełen podziwu, że odważył się tak zagrać piłkę. Kilka dni przed meczem wrócił z zagranicy. Ciężko tam pracował. Złapał trochę brzuszka. Był na piątkowym rozruchu, ale w ostatnim czasie nie trenował. A nawet jak na początku sezonu regularnie uczestniczył w zajęciach, to nie podejmował się takich akrobatycznych wyczynów. Teraz na to się zdecydował. Zaskoczył mnie totalnie. Taki jest urok piłki nożnej – zachwyca się Jerzy Bojko, szkoleniowiec Pogoni.
Zespół z Łaszczówki wygrał z Huczwą 2:1 (0:1), a tę zwycięską bramkę strzałem „po długim” zza rogu „szesnastki” zdobył Michał Towbin.
CZYTAJ TEŻ: Zrezygnowali z awansu do IV ligi. Nowy szef Huczwy Tyszowce mówi co dalej
– W ostatnim kwadransie meczu rywale mocno nas przygnietli. Broniliśmy się całym zespołem. Nie mieliśmy nikogo na pozycji numer dziewięć. Odzyskaliśmy piłkę. Ktoś zagrał krossowe podanie do Towbina. A „Siwy” oddał bardzo mocny i skuteczny strzał. Po raz kolejny pokazał, że ma niesamowite trzaśnięcie – opisuje sytuację trener Bojko.
Gdy miejscowi strzelali oba gole, przyjezdni mieli nad nimi przewagę liczebną. W 65 minucie z gry wykluczony został Damian Bukowski. Dostał czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych. Goście wyszli na prowadzenie w 30 minucie za sprawą Łukasza Steca. I ten korzystny dla siebie wynik 1:0 utrzymywali aż do 76 minuty zawodów.
– Bramkarz Mac powinien wyjść na piąty metr do piłki wrzuconej z autu. Długo ta piłka leciała, więc mógł ją piąstkować, a nawet łapać. Nie zrobił tego, więc straciliśmy bramkę. Drugi stracony przez nas gol był skutkiem tego, że poszliśmy mocno do ataku, żeby strzelić na 2:1. Ten mecz idealnie obrazuje nasz zespół. Po raz kolejny graliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, oddaliśmy dwucyfrową liczbę strzałów na bramkę, a o swoim zwycięstwie powinniśmy przesądzić już w pierwszej połowie spotkania. Popełniliśmy jednak błędy w obronie. Zabrakło nam konsekwentnej gry w ofensywie. Do tego byliśmy nieskuteczni. Szkoda, bo ten mecz powinniśmy wygrać. Być może mojej drużynie potrzebny jest psycholog – komentuje trener Huczwy Przemysław Sioma.
Po tym zwycięstwie, już siódmym w rozgrywkach, Pogoń utrzymała drugie miejsce w tabeli „najciekawszej ligi świata”.
– Jeśli chodzi o nazwiska w składzie naszego zespołu, to już było wszystko w porządku. Niestety, nadal stoimy na bakier z treningami. Zbyt szybko traciliśmy piłkę. Huczwa dłużej się przy niej utrzymywała. Miała więcej niż my groźnych sytuacji podbramkowych. Mogła je lepiej rozwiązać. Rywale potrafili przedostać się na pole karne składniejszą grą. Na szczęście wykazaliśmy się charakterem. Nie pamiętam tak walczącej Pogoni, od kiedy przyszedłem do tego klubu. Sędzia doliczył do drugiej połowy sześć minut. Dzięki swojej waleczności i nieustępliwości „dowieźliśmy” ten korzystny dla nas rezultat do końcowego gwizdka – mówi trener Bojko.
Pogoń 96 Łaszczówka – Huczwa Tyszowce 2:1 (0:1)
Gole: 0:1 Stec 30, 1:1 Podborny 76, 2:1 Towbin 85.
Pogoń: Mańkut – Bukowski, Małka, Żurawski, Babiarz (10 Pisarczyk) – Krawczyk (75 Wróbel), Towbin, Łaba, Kłos, Podborny (90 Hałasa) – S. Kuks (85 J. Jeruzal); trener Bojko.
Huczwa: Mac – Gacki, Wojtaszek, D. Okalski, Lis – Torba, Bubeła, Dworak, Stec – Zarębski (80 Posłuszny), Ziółkowski; trener Sioma.
Żółte kartki: Bukowski – dwie, Towbin (Pogoń), D. Okalski, Bubeła (Huczwa). Czerwona kartka: Bukowski 65 (Pogoń). Sędziował: Górski (Zamość).
Napisz komentarz
Komentarze