Jak składać życzenia w czasie dzielenia się opłatkiem, tak by nikogo nie urazić i sprawić radość?
Zacznę od tego, żebyśmy w trakcie składania życzeń mieli w głowie taką myśl, że my słowami nawzajem siebie dotykamy i ten dotyk zawsze jest jakiś, wpływa, oddziałuje, nie jest obojętny.
Czytaj też: Tarnogród: Koncert kolęd w wykonaniu Krystyny i Wojciecha Cugowskich
Myślę, że do składania życzeń warto podejść zgodnie z zasadą „od ogółu do szczegółu". Im mniej znamy się z konkretną osobą i nie wiemy czego dokładnie może ona potrzebować, tym bardziej ogólne powinny być życzenia. Ogólne, wcale nie znaczy błahe. Ogólne, tj. bezpiecznie, uniwersalne. Powiedz, czy znasz osobę, która nie przyjęłaby życzeń typu: „życzę Ci, żebyś była zdrowa i bezpieczna", „życzę Ci wielu przyjemnych chwil"? Takie słowa są zwykle przyjemnie odbierane a jednocześnie nie przekraczamy (nawet nieumyślnie) czyjejś granicy i nie ma obawy, że sprawimy niechcący przykrość.
Podczas składania życzeń warto pamiętać też o zachowaniu taktu – kiedy nie jesteśmy pewni pragnień, celów i ambicji danej osoby, lepiej unikać życzeń odnoszących się do życiowych wydarzeń i konkretnych osiągnięć. Mówię o życzeniach typu: „życzę Ci wyższych zarobków" (a skąd wiesz, że ta osoba tego chce? Skąd wiesz, że ta osoba ma przekonanie, że zarabia za mało?, „życzę Ci drugiego dziecka" (a masz pewność, że odbiorca chce mieć więcej niż jedno dziecko? A może jest to coś co spędza tej osobie sen w powiek od 1,5 roku? ). Uważajmy na takie życzenia.
Na głębokie, intymne życzenia możemy sobie pozwolić jedynie w przypadku bliskiej, przyjacielskiej, zażyłej relacji. Pewnie wiemy o czym marzy ta osoba lub z czym się aktualnie mierzy i możemy sobie pozwolić na przyłączenie się do tego celu, np. poprzez wsparcie w postaci życzeń.
Na koniec malutka gwiazdka odnośnie tych głębokich, szczerych życzeń – zwróćmy uwagę czy ta osoba ma ochotę, żeby mówić o tym w trakcie spotkania rodzinnego. Nawet cichutkie, mówione do ucha życzenie, może zostać niechcący przez kogoś usłyszane. Czasem wystarczy symboliczne, mocniejsze uściśnięcie dłoni, porozumiewawczy wzrok lub buziak i już wiemy, że jesteśmy „w tym marzeniu razem".
Jak reagować na uwagi ze strony członków rodziny, które dotyczą naszego życia prywatnego?
Pod pytaniem jak reagować - kryje się pytanie: jak zadbać o siebie a jednocześnie nie zrobić przykrości? Pamiętajmy, że dbając o własne granice robimy to dla siebie. Dla siebie. Nie działamy przeciwko innemu. Jednocześnie pamiętajmy, że nie odpowiadamy za uczucia innych ludzi. To, że bliskiej osobie będzie przykro, kiedy powiem, że się na coś nie zgadzam to jest jego wybór i jego decyzja. Mamy prawo powiedzieć „Nie chcę, żebyś tak do mnie mówił", „To są tematy, na które nie chcę rozmawiać" (dzisiaj lub w ogóle).
Często mamy trudność ze zwróceniem uwagi, bo obawiamy się, że komuś będzie przykro. Boimy się utraty więzi z tą osobą. Jesteśmy przerażeni, że stracimy akceptacje, bo np. nauczyliśmy się, że jesteśmy akceptowani tylko prezentując określone cechy. A wiesz co, konsekwencją lęku o utratę kogoś jest ... utrata siebie.
Nie musimy udzielać informacji, mamy prawo asertywnie postawić granicę, mamy prawo powiedzieć stop. Ostatecznie, jeżeli nic nie działa i nasze spokojnie, ale wyraźnie postawione granice nie są szanowane, mamy prawo pożegnać się i wyjść. Nie zalecam tego rozwiązania jako jednej z pierwszych opcji, ale pamiętajmy, że jako osoby dorosłe możemy same stanowić o sobie i nie musimy „wytrzymywać".
O czym rozmawiać przy świątecznym stole, by panowała dobra atmosfera? Nie chciałabym wejść w rolę wszystkowiedzącego mędrca, który ma prawo mówić o czym wolno rozmawiać a o czym nie. Podzielę się za to pewną myślą. Zależy mi na tym, abyśmy pamiętali, że słowa mają moc stwarzania. Słowem ubieramy drugą osobę w tożsamość. Słowo może być błogosławieństwem lub przekleństwem.
Przeczytaj: Biłgoraj: Spotkanie opłatkowe w Starostwie Powiatowym [ZDJECIA]
Jakich tematów unikać w czasie świątecznych spotkań?
Zazwyczaj nasze święta wyglądają podobnie z roku na rok. Spotykamy się z tymi samymi ludźmi, robimy to samo, jemy to samo. Już samo przyjrzenie się temu jak wygląda ten czas w naszych rodzinach może dać kilka wskazówek. Jakie tematy wywołują burzę? Co jest kontrowersyjne? Kto zazwyczaj wbija szpilki? Kto lubi w czasie świąt publicznie roztrząsać swoje problemy związkowe? Może konflikty pojawiają się po wypiciu napojów alkoholowych? Czasem pomocna może się okazać rozmowa przed świętami i wspólne poszukanie rozwiązań.
Wprowadźmy urozmaicenia. Nie zapominajmy o mocy zmiany, o mocy nowości, o mocy spaceru między barszczykiem a pierogami. Nawet jeżeli nie wszyscy będą chętni, ty możesz wyjść się przewietrzyć.
Dobrym pomysłem jest też wprowadzenie nowych świątecznych zwyczajów. Aktualnie na rynku dostępnych jest mnóstwo gier i wyzwań świątecznych, ale tradycyjne karty czy scrabble także świetnie się sprawdzą. Prawdopodobnie jakiś członek rodziny będzie oponował – nie przejmujcie się tym, bawcie się. Nowe aktywności pomogą w rozładowaniu atmosfery, obniżają napięcie i wprowadzają element świeżości.
Jak reagować na konflikty, które mogą się pojawić w czasie wspólnego świętowania?
Trudne i niewygodne zdania lub pytania to takie gry komunikacyjne, które często pojawiają się przy świątecznych stołach i niestety nie są to gry, w których nie wszystkim jest przyjemnie. Są to często gry, w których czujemy się przegrani bo doskonale czujemy, że nie spełniamy oczekiwań osób zadających te pytania.
Wierzę, że osoby wypowiadające bolesne pytanie nie mają świadomości, że nas tym krzywdzą, że wprowadzają w nas niepokój. Tak naprawdę trudne pytania najczęściej biorą się z własnego lęku i niepokoju. Takie podejście może pomóc nam w zrozumieniu ukrytych znaczeń i uznaniu, że tak naprawdę to nie jest o nas. Tylko o tej osobie. Można przyjąć, że to z troski, ale nie jest to tak naprawdę troska o nas, tylko o siebie samego. Co się kryje pod niewygodnymi pytaniami np. rodziców? Bezsilność, porównywanie do innych rodziców.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Wiemy, że będziemy przy świątecznym stole, wiemy, że trudny temat się pojawi (nie mamy wpływu na innych ludzi). Jak zareagować? Krótko, kulturalnie, z szacunkiem do siebie i drugiej osoby, asertywnie (nie mylmy tego z agresją, ale to temat na inną rozmowę). Pomocne mogą okazać się także propozycje, które wymieniłam wcześniej. Można też spróbować pomysłu z przekierowaniem uwagi czy zaproszeniem do kuchni na wspólne krojenie ciasta.
W Nowym Roku robimy postanowienia, co zrobić żeby nie były one robione tylko na chwilę?
Zanim odpowiem na to pytanie chcę przypomnieć, że nie musimy mieć postanowień noworocznych. Przymusu postanowień nie znajdziemy w żadnym kodeksie, za brak postanowień nie ma kar. Uf, powiedziałam to, możemy iść dalej. Każdy moment w roku jest dobry, żeby coś zmienić. Lubię myśleć o postanowieniach noworocznych jako coś co ma wspierać nasz rozwój a nie naprawiać nas. Nie jesteśmy zepsuci.
Jakie postanowienia są właściwe?
Twoje, płynące z wnętrza ciebie a nie z Instagrama. Jeśli chcesz mieć postanowienie noworoczne i w ten symboliczny sposób rozpocząć nowy rok pamiętaj, żeby było to coś czego pragniesz. Motywacja wewnętrzna jest jednym z czynników wspierających osiągnięcie celu.
Jakich postanowień lepiej unikać?
Za dużych i zbyt ogólnych, nieosadzonych w realiach Twojej indywidualnej rzeczywistości czyli zwyczajnie nierealnych, pochodzących wyłącznie z mody.
Co zrobić, żeby postanowienie było dobre, a nie stało się ciężarem? Dobre postanowienie to takie, które łatwo rozłożyć na maleńkie kroczki a jednocześnie te kroczki są widzialne. Można je obserwować. Najlepiej, żeby cel nie był „jeden, duży". Podam przykład: nauczę się hiszpańskiego do końca roku. Cel związany z nauką języka rozłóż na małe, łatwo mierzalne cząsteczki, np. po czym poznasz, że idziesz w kierunku tego celu? Po tym, że do końca lutego nauczę się ileś tam słów. Koniec lutego – mamy cel osiągnięty, jesteśmy w siebie dumni. Idziemy dalej: do końca kwietnia nauczę się .... i tak dalej. Rytuał planowania i ewaluacji może pomóc w utrzymaniu motywacji i regularności. Zanim sobie coś postanowisz, sprawdź, jakie czujesz emocje na myśl o swoich postanowieniach. Czy jest to coś w rodzaju ekscytacji, przyjemnego zadowolenia („potrafię sobie to wyobrazić")? Czy raczej lęk („jak ja to zrobię!?), ciężar („to od 1 stycznia zero słodyczy, fast foodów i słonych przekąsek!), wewnętrzny przymus, („muszę mieć jakieś postanowienie!" Pamiętajmy, że nie musimy.
Jakie nawyki mogą nam pomóc wytrwać w postanowieniu?
W internecie i social mediach jest mnóstwo rad i wskazówek dotyczących postanowień noworocznych. Ja chciałabym zaprosić wszystkich do spojrzenia na to z innej perspektywy. Potraktuj cel jako ziarenko, które się w Tobie pojawiło i podejmujesz decyzje pielęgnowania go. Dbasz o te ziarenko, dobierasz wartościowe odżywki, karmisz, podlewasz. Dzięki temu ziarenko rośnie, wzmacnia się, daje plony lub kwiaty. Cel – bardzo powoli – urzeczywistnia się. Nie dlatego, że musisz. Po prostu tego dla siebie chcesz.
Czy powinniśmy się dzielić z bliskimi, tym co sobie postanowiliśmy?
To od nas zależy czy chcemy to zrobić czy nie. Są pewne plusy poinformowania bliskich, na przykład jeśli postanowieniem jest rzucenie palenia to domownicy lub inne bliskie osoby mogą mieć większą uważność i nie palić w naszym towarzystwie. Dodatkowo możemy pomyśleć o grupie wsparcia lub mentoringu. Nie od dziś wiadomo, że razem łatwiej iść w kierunku swoich celów a jeśli dzielimy je z kimś to wsparcie w kryzysie jest nieocenione.
Przy rozważeniu tej decyzji mogę polecić zapytanie samej/samego siebie czego potrzebuje, czy chcę komuś powiedzieć, z kim chcę się podzielić a z kim nie, jakie mogę mieć z tego korzyści.
Czytaj też: Hrubieszów: Opłatek rodzin zastępczych w powiecie hrubieszowskim
Napisz komentarz
Komentarze