Był późny wieczór. Wyszedłem na spacer z psem. W pewnym momencie zobaczyłem lisa. Nie był to pierwszy raz, kiedy na osiedlu widziałem to dzikie zwierzę. Jednak tym razem lis widząc mnie, nie przestraszył się. Zaczął czaić się na mnie i mojego psa. Chciałem go odstraszyć tupaniem i brzęczącymi kluczami, ale lis nic sobie z tego nie robił i podążał za nami. Na szczęście udało mi się dotrzeć do domu bez większych przygód, cało i bezpiecznie – opowiada nam mężczyzna z osiedla Kamienna-Kilińskiego.
Zarząd osiedla Kilińskiego i zamojscy urzędnicy doskonale znają lisi problem.
Więcej w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
CZYTAJ TAKŻE: SZCZEPIENIA LISÓW PRZECIWKO WŚCIEKLIŹNIE JUŻ WE WRZEŚNIU
Napisz komentarz
Komentarze