W bitwie pod Borowymi Młynami ponad 250-osobowy oddział dowodzony przez Marcina Borelowskiego ps. Lelewel zmierzył się z ponad trzykrotnie liczniejszym wojskiem rosyjskim. Starcie miało miejsce 16 kwietnia 1863 roku. Bitwę uznano za nierozstrzygniętą, jednak jej wynik podniósł na duchu nie tylko czytelników lwowskich gazet.
Powstanie wybuchło w styczniu 1863 r. Także w roztoczańskich lasach dochodziło wówczas do bitew i potyczek. Nie wszyscy ich bohaterowie są bezimienni. Powstańczymi partiami dowodzili m.in. płk Leon Czechowski, mjr Jan Żalplachta "Zapałowicz" (jego oddział stoczył bitwy pod Tuczapami i Tyszowcami), Karol Świdziński czy płk Wojciech Komorowski. Nie brakowało też wielu innych zdolnych dowódców i żołnierzy.
Najsłynniejszym był Marcin Borelowski "Lelewel".
Ubrany jak najskromniej
Borelowski urodził się 29 października 1929 r. w miejscowości Półwsie Zwierzynieckie niedaleko Krakowa. Pochodził z rodziny rzemieślniczej (jego ojciec Karol był murarzem). Kształcił się w krakowskiej szkole "na blacharza" i wiele lat potem pracował jako majster blacharski. Według niektórych źródeł zdobył też profesję "studniarza".
Młody Borelowski interesował się historią. Jego ulubionym autorem był Joachim Lelewel (dlatego później przyjął pseudonim "Lelewel"). W 1848 r. uczestniczył w powstaniu krakowskim. Potem działał w konspiracji. W 1859 r. przeniósł się do Warszawy (związał się tam z tzw. stronnictwem "czerwonych"). Zajmował się m.in. organizacją policji narodowej oraz gromadzeniem broni. W lutym 1863 r. Borelowski wyjechał na Podlasie. Tam został szefem sztabu w oddziale Walantego Lewandowskiego. Następnie zorganizował własną partię, liczącą ok. 400 powstańców. Dzielił z nimi trudy powstańczego życia: spał w obozie, jadł ze wspólnego kotła, nie oszczędzał się podczas akcji. Zjednał sobie taką postawą uznanie podkomendnych.
"Jest to człowiek w sile wieku liczący mało co nad lat 30, zdolny oficer, człowiek pojedynczy i nie bawiący się w sztaby (...)" – czytamy w jednej z ówczesnych, gazetowych relacji. "Ubrany jak najskromniej w surducie i zwykłej czapce ośmiokątnej, z pałaszem u boku i rewolwerem na sznurze bez żadnych odznak, energiczny, waleczny, troskliwy o swych podwładnych (...), jest też szanowanym i kochanym przez swoich żołnierzy".
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze