Pijani kierowcy byli sprawcami dwóch kolizji, do których doszło w weekend na drogach powiatu zamojskiego. Policja apeluje o trzeźwość za kierownicą.
Grubo ponad setkę mandatów wystawili policjanci tomaszowskiej drogówki podczas dwóch przeprowadzonych ostatnio akcji.
Policjantem jest się nie tylko podczas służby, także po pracy. Udowodnił to sierżant Robert Kielar, funkcjonariusz Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim, gdy w czasie wolnym zatrzymał pijanego kierowcę.
Potrzebna jest pomoc. W Horyszowie do rowu melioracyjnego przy drodze krajowej nr 74 wpadł samochód - zgłoszenie tej mniej więcej treści odebrał w czwartek (4 stycznia) dyżurny policji w Zamościu.
Prawdopodobnie hucznie witał nowy rok. Na pewno pił alkohol. I był pod jego wpływem, gdy zaraz po sylwestrowej nocy wybrał się do Polski. Ukrainiec został zatrzymany na przejściu granicznym w Dołhobyczowie.
Przydrożny rów, w nim passat, a na pokrywie silnika mężczyzna - na taki widok natknęli się w środę (27 grudnia) wieczorem hrubieszowscy policjanci, którzy przejeżdżali przez Metelin.
31-latek z gminy Jarczów lubi wypić. I niestety później lubi też siadać za kierownicą. Tak zrobił wczoraj, gdy kompletnie pijany postanowił odwieźć swojego ojca do domu. Podróż zakończyła się w rowie.
Słowa uznania należą się mieszkańcowi gminy Krynice, który dzisiaj nad ranem w Zamościu zatrzymał pijanego kierowcę i wezwał policję.
Dobrze, że była noc i nikt tamtędy nie szedł, inaczej mogłoby dojść do tragedii. Pijaniusieńki 24-latek z Hrubieszowa wjechał fiatem na chodnik. Chwilę później został zatrzymany przez policję.
Nie wszyscy dostali zamówione paczki. Bo kurier, który miał z nimi dojechać, został zatrzymany przez policję. Wpadł w Witkowie (gm. Dołhobyczów).
Nie miał pojęcia, że rozmawia z policjantem, dlatego jak na spowiedzi wyznał mu, że pił alkohol, zanim siadł za kierownicą i wjechał autem do rowu.
Pijaniusieńki wsiadł do samochodu, wpadł renaultem do rowu, a na pomoc... wezwał policję. To nie mogło się dla 53-latka z gminy Horodło skończyć dobrze.
St. sierż. Przemysław Stępień, funkcjonariusz Zakładu Karnego w Zamościu zachował się tak, jak powinien zachować się każdy. Gdy zobaczył na drodze pijanego kierowcę, zatrzymał go i wezwał policję. Otrzymał za to gratulacje.
Dostał wezwanie do stawienia na posterunku i wywiązał się z tego obowiązku. Problem w tym, że przyjechał samochodem, a był pijany. Teraz 42-latek z gminy Komarów-Osada ma poważne kłopoty.
W rowie samochód, a w nim dwaj mężczyźni - na taki widok natknęli się dzisiejszej nocy strażnicy graniczni z Dołhobyczowa. Obudzili kierowcę, który spał z butelką wina w ręce i wezwali policję.