– Ta piękna, archiwalna fotografia została wydana na pocztówce. W centralnej części kadru widzimy reklamę zakładu Jana Strzyżowskiego (pod napisem zachęcającym do odwiedzenia Składu Towarów Aptecznych prowizora E. Mandeltorta). Na pocztówce widać też logo zakładu z nazwiskiem fotografa, a obok jeszcze raz... pojawia się nazwisko pana Strzyżowskiego. Widać, że umiał on zadbać o właściwą reklamę – śmieje się Adam Gąsianowski, właściciel Muzeum Fotografii w Zamościu.
Jan Strzyżowski prowadził zamojskie atelier "Fotografia artystyczna" przez 40 lat (w kamienicy przy Rynku Wielkim 11). Pracownia działała w drewnianym budynku, który postawiono w miejscu zburzonej w latach 80. XIX-wiecznej starej kamienicy. Według Adama Gąsianowskiego, ów fotograf był doskonałym rzemieślnikiem i artystą. Miał też dobry sprzęt fotograficzny oraz – co ważne – tzw. tła, przy których wykonywał zdjęcia klientom. Nie każdy fotograf mógł sobie na taki wydatek pozwolić.
Dzięki owym tłom klient mógł u Jana Strzyżowskiego zamówić romantyczną "podobiznę" np. w sąsiedztwie pięknie wymalowanej skały, w parku czy przy ładnej łódce. Przed tłem zwykle stała charakterystyczna, niewielka kolumna, o którą często opierali się fotografowani ludzie (po tym elemencie można poznać dzieła wykonane przez pana Jana).
Strzyżowski wykonywał także zdjęcia paszportowe oraz fotografie całych grup ludzi. Wydawał też pocztówki. Dzisiaj są one bezcenne. Dlaczego? Widać na nich dawny Zamość.
– Strzyżowski (żył w latach 1871-1938) był świetnym fachowcem. Wykonywane przez niego zdjęcia są przemyślane, świetne pod względem kompozycyjnym – tłumaczy Adam Gąsianowski. – To widać np. gdy się na fotografiach ogląda poszczególne wieże czy budynki. One nie "kładą się" w kadrze, nie pochylają. Aby uniknąć takiego wrażenia, trzeba było w tamtych czasach wykazać się kunsztem. Strzyżowski wyraźnie nie miał z tym kłopotu.
Pocztówka, na której możemy zobaczyć reklamę zakładu Jana Strzyżowskiego (oraz sam zakład) znajduje się w zbiorach Adama Gąsianowskiego. Zdjęcie wykonano na początku lat 30. ub. wieku. Na pierwszym planie widać zamojski Rynek Wielki, na którym wówczas rosły drzewa. Są też staromiejskie kamienice. Uwagę zwraca wysoka wieża Kolegiaty (dzisiaj to Katedra), która potem została przebudowana. Stała się wówczas smuklejsza, bardziej proporcjonalna.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze