Zamojska ulica Peowiaków jest jednym z najważniejszych traktów w mieście. Była ona przez jakiś czas uznawana za obwodnicę Starego Miasta. Wielu mieszkańców Zamościa pamięta jednak tę część Zamościa w specyficzny, mało pogodny sposób...
Wzmianki o zamojskiej Furcie Wodnej można znaleźć w wielu przewodnikach turystycznych. Dowiadujemy się z nich, iż ta budowla została wzniesiona pod kierunkiem Jana Mallet-Malletskiego (żył w latach 1777-1846), podczas pierwszej modernizacji twierdzy.
Na pierwszy rzut oka nie da się rozpoznać jakie miejsca uwieczniono na tych, pochodzących z lat 70. ub. wieku fotografiach. Wdać tam jedynie ruiny kamienic, fragmenty startych łuków i puste oczodoły okien. Wszystko wygląda jak po bombardowaniu... Aż trudno uwierzyć, że teraz w tym miejscu działa jeden z najważniejszych hoteli w Zamościu.
Willę zwaną Plenipotentówką budowano w latach 1880-1890. Ten okazały budynek ufundował XIV ordynat Tomasz Franciszek Zamoyski dla szefów Zarządu Dóbr Ordynacji Zamojskiej, czyli plenipotentów. Niektórzy z nich mieli żyłkę sportową.
Kilka zamojskich, staromiejskich podwórek nadal wygląda źle. Rażą nas brudne ściany kamienic, liszaje grzybów, odpadające tynki i zaniedbane klatki schodowe. To nic przy tym... co działo się w tej części miasta jeszcze w latach 60. ub. wieku.
Dziedziniec dawnej Akademii Zamojskiej jest miejscem mającym niezwykłą historię. Nadal jest jednak niedoceniany przez mieszkańców miasta i turystów. To się zapewne zmieni.
Na starych zdjęciach Zamościa można zobaczyć dziwną konstrukcję. Jest to 28-metrowa wieża spadochronowa. Stała ona przy stadionie (w sąsiedztwie Parku Miejskiego). Wykonano stamtąd podobno kilka tysięcy skoków.
O zamojskim ratuszu można przeczytać w każdym przewodniku turystycznym dotyczącym tego miasta. Wiele informacji na temat tej budowli można znaleźć również w opracowaniach naukowych, także w tych sprzed lat. Ratusz się jednak zmieniał, ewoluował. Widać to także na archiwalnych zdjęciach.
Zamojski Rynek Solny jest jedną z wizytówek Hetmańskiego Grodu. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, że mógł on pełnić także funkcję przemysłową. A tak było m.in. dzięki Spółdzielni Mleczarskiej Powiatu Zamojskiego. Był to zakład może nie najpiękniejszy, ale za to... bardzo pożyteczny.
Zdjęcia z zamojskiej wieży ratuszowej wykonywało wielu fotografów: amatorów i zawodowców. Jednym z nich był Jan Strzyżowski. Jednak kadr, który wybrał nie był przypadkowy.
Mało jest w Zamościu miejsc z tak bogatą historią, a jednocześnie równie... zapomnianych. Część Starego Miasta zwaną "Podkarpiem" tylko sporadycznie odwiedzają turyści. Kiedyś było inaczej. Ślady świetności i popularności dawnego klasztoru Bonifratrów nadal są zresztą widoczne.
Po zamojskim Rynku Wielkim wędrują dzieci, dwaj Żydzi oraz kobieta z siatkami. Widać też grupki rozmawiających mężczyzn oraz wałęsające się psy. Nie tylko ubrania mieszkańców Zamościa wyglądają inaczej niż dzisiaj. Przez dziesiątki lat zmieniły się także kamienice, alejki, a nawet katedralna wieża.
Na zdjęciu z połowy ubiegłego wieku widać ruinę ceglanej budowli z wymalowanym białą farbą napisem "Punkt skupu". To były smętne pozostałości jednej z kazamat zamojskiego Bastionu I. Dziś to miejsce wygląda zupełnie inaczej.
Amfiteatr najpierw był dumą, a potem przez wiele lat... straszył mieszkańców Zamościa. Stał obok Starówki, w sąsiedztwie Nowej Bramy Lubelskiej. Teraz pozostało po nim tylko (trochę dziwne) wspomnienie.
"Przyjeżdżało się do Zamościa końmi i zostawiało je w staroświeckim zajeździe żydowskim Dichtera" – pisał Zygmunt Klukowski, lekarz, kronikarz i społecznik ze Szczebrzeszyna. "Na papierku miewało się notatkę co trzeba było w Zamościu załatwić, co kupić, a było tego zawsze tyle, że nie dawało się zapamiętać".