Przyjezdni wpisali do protokołu ledwie dwunastu graczy, a rezerwowym był bramkarz. Nic zatem dziwnego, że zdobycie choćby punktu znajdowało się w sferze ich bardzo odległych marzeń. Tymczasem minuty meczu mijały. Największe niebezpieczeństwo groziło przyjezdnym ze strony Przemysława Gałki, który poruszał się po murawie niczym osiemnastolatek. W 11 min Gała po lobie trafił w poprzeczkę, po chwili z półobrotu huknął tuż nad bramką, a następnie główkował minimalnie niecelnie. Korona ograniczała się jedynie do sporadycznych ataków, które jednak kończyły się na trzydziestym metrze od bramki Patryka Dobromilskiego. Po zmianie stron mieliśmy deja vu. Gryf mozolnie konstruował ataki, a Igor Mossourec i Wojciech Krawczyk wygrywali kolejne główki.
Zamurowana Korona
Gryf Gmina Zamość nie zdołał sforsować defensywy Korony Łaszczów i kibice w Zawadzie bramek nie zobaczyli.
- 28.03.2019 07:00 (aktualizacja 21.09.2023 22:51)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze