Zamojskie Stare Miasto ostatnio wypiękniało. Za pieniądze z Unii Europejskiej wyremontowano także malownicze podwórka przy ul. Bazyliańskiej i Grodzkiej (wygospodarowano miejsca na klomby i rabatki, postawiono nowe ławki i m.in. mnóstwo stylowych murów i murków). Niestety, wiele jest jeszcze do zrobienia.
Nadal obskurnie wyglądają tzw. zapomniane rewiry. To m.in. staromiejskie podwórka przy ul. Pereca, Zamenhofa, Greckiej (m.in. na "Podkarpiu") i Kościuszki. Na niektóre z nich aż strach zaglądać. Sypiące się tynki, brudne, odrapane i zagrzybione ściany to kiepska wizytówka dla Perły Renesansu, miasta wpisanego na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Można nad tym biadolić. Jednak dopiero przeglądając stare zdjęcia, widzimy jak wielką pracę w tym mieście dotychczas wykonano.
Na fotografii wykonanej w latach 60. ub. wieku przez Andrzeja Albigowskiego, zamojskiego dziennikarza i fotoreportera, widać jedno z podwórek przy ul. Bazyliańskiej. To miejsce wyglądało wówczas... jak po przejściu huraganu. Podwórko niewybrukowane. Pełno tam było dziur, wyrw i wertepów. Na pierwszym planie archiwalnej fotografii widać złożone byle jak krawężniki oraz poniewierające się lub ułożone w stosach cegły (obok nich stoi rower). Dalej widać obskurny parkan (suszą się na nim wielkie gacie) oraz zupełnie zniszczoną, podpartą drewnianymi wspornikami kamienicę.
To rozpadająca się rudera, jak mówiono wtedy w Zamościu "zawalisko". Nie ma tam dachu, okien, drzwi, są za to jakieś rusztowania i drabiny, po których ktoś się zapewne wspinał na ostatnią kondygnację budynku (w jakim celu to robił? – trudno powiedzieć, ale widok musiał być stamtąd ciekawy), czyli... kilka stojących jeszcze – jakimś cudem – ścianek.
Na kolejnym planie archiwalnego zdjęcia widać także otynkowaną kamienicę i charakterystyczną bramę. To jednak tylko potęguje smutne wrażenie. Bo w tle ponuro majaczą kolejne elewacje zdewastowanych kamienic (jedna z nich ma ciekawą, ozdobną lukarnę) oraz smukła wieża Ratusza.
Napisz komentarz
Komentarze