Dwie bramki, stracone przez Sokoła po błędach indywidualnych, sprawiły, że zespół ze Zwierzyńca musiał odkryć tyły i ruszyć do odrabiania strat. A to było wodą na młyn dla Igrosu. Gospodarze dołożyli jeszcze trzy trafienia, a gościom ta sztuka nie udała się ani razu, choć mieli sporo okazji do zmiany wyniku. Aż trzy spośród pięciu goli były dziełem Romana Jędruszczaka, wychowanka Tomasovii, grającego w poprzedniej rundzie w Roztoczu Narol (jarosławska klasa okręgowa).
– W pierwszej połowie wypadliśmy blado, ale o dziwo wygrywaliśmy 2:0. Stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe, ale wynikały one z tego, że Sokół nie przyjechał do nas bronić wyniku, a obrona tego zespołu ustawiła się daleko od własnej bramki. Zespół ze Zwierzyńca napsuł nam sporo krwi. Też wypracował trochę okazji strzeleckich. Gdyby posiadał dobrej klasy napastnika, to strzeliłby nam ze trzy gole. Kilka razy nieźle interweniował nasz bramkarz Karol Gontarz.
Więcej szczegółów tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze