– Patrząc na te zdjęcia, rzeczywiście można się zdziwić. Są to przecież jedne z najcenniejszych, zamojskich kamienic. Stały one kiedyś przy ul. Kołłątaja, w sąsiedztwie zamojskiego Ratusza. W latach 70. ub. wieku te budynki zostały zburzone – wspomina Adam Gąsianowski, właściciel Muzeum Fotografii w Zamościu. – W tym miejscu postawiono inne kamienice. Wrosły one w krajobraz miasta. Dziś wielu turystów i mieszkańców uważa je za stare, zabytkowe.
Kamienice stojące na Starym Mieście pomiędzy ulicami: Hugona Kołłątaja, Kolegiacką, Pereca i Ratuszową mają nietypową historię. Pod koniec XIX wieku założono tam "pierwszorzędny" i komfortowo urządzony Hotel Victoria. Działała w nim także restauracja, a na obszernym dziedzińcu urządzono m.in. stajnie. To miejsce początkowo cieszyło się popularnością, potem jednak zaczęło podupadać (powstał konkurencyjny Hotel Centralny). Podczas wojny żydowscy właściciele tej nieruchomości musieli się z niej wyprowadzić.
– To miejsce zmieniło wtedy swój charakter. Powstały tam mieszkania, które wprawdzie wymagały remontu, ale i tak uważano je za dość komfortowe. Były w nich wysokie sufity i obszerne pomieszczenia. Miałem okazje jedno z nich oglądać, bo mieszkał tam mój znajomy – opowiada Adam Gąsianowski. – Kłopotem była ubikacja. Z tego, co pamiętam, w całym kompleksie budynków była tylko jedna, na parterze. Często ustawiały się przed nią kolejki. Wodę natomiast nosiło się ze studni, która stała na Rynku Solnym.
Stare kamienice były jednak w coraz gorszym stanie. W końcu zapadła decyzja o ich wyburzeniu. – Jak to wówczas wyglądało, widać na zdjęciach, które są w moich zbiorach. Jakby przeszedł tam jakiś huragan... – mówi Adam Gąsianowski. – Co ciekawe te budynki zburzono całkowicie: od dachu aż do piwnic. To chyba nie było na Starym Mieście normalną sytuacją. Wiele osób to dziwiło. Pojawiła się nawet plotka, że ktoś się pomylił, że chciano te budynki poddać renowacji, ale je... rozebrano. To były jeszcze czasy PRL-u. Nie takie cuda się wtedy zdarzały – śmieje się Gąsianowski. – Kłopotem było też coś innego.
Ruiny przez jakiś czas straszyły mieszkańców Zamościa. Potem jednak zaczęły tam powstawać nowe kamienice, które miały przypominać wyburzone budynki.
– Mieszkańcy Zamościa znowu patrzyli na te prace ze zdziwieniem. Bo coś tam budowlańcy stawiali, potem przebudowywali, kombinowali. Niektóre nowe ściany zaraz zaczęły pękać... To wszystko trwało całymi latami – wspomina pan Adam.
Coś się w końcu z tego chaosu wyłoniło. W 2000 r. w pięciu kamienicach przy ul. Kołłątaja powstał Hotel Orbis Zamojski. Kamienice zostały odrestaurowane, a wnętrza wyposażone w nowoczesne urządzenia (m.in. klimatyzację). Na początku w pokojach i apartamentach mogło w sumie spać 96 osób. Założono tam także restaurację, coctail bar oraz sale konferencyjne. Hotel był bardzo popularny. Goście przybywali tam z wielu krajów świata. Niektóre takie podróże były sentymentalne.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze