Co prawda Omega utrzymała przewagę czterech punktów nad drugimi w tabeli Błękitnymi Obsza i jest bardzo bliska mistrzostwa ligi, jednak trener Lewandowski dobrze pamięta końcówkę poprzedniego sezonu. Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek Igros Krasnobród miał siedem punktów więcej niż wicelider, a ostatecznie dał się w tabeli wyprzedzić Tanwi, która wtedy była czwarta i traciła do lidera aż dziewięć punktów. Jakie wrażenia Lewandowski wywiózł z Biłgoraja, gdzie zobaczył zwycięstwo Łady nad Tanwią 2:1 (1:0).
– Ten mecz najbardziej mi się podobał w pierwszych trzydziestu minutach. Wtedy jeszcze obawiałem się Łady. Zespół z Biłgoraja grał mądrze, zawodnicy inteligentnie ustawiali się na boisku, a środkowy pomocnik Aleksiej Gonczarewicz ciekawie rozpoczynał grę ofensywną.
Obraz meczu się zmienił, gdy boisko opuścił Arkadiusz Kusiak. Wtedy na pozycję numer dziewięć w Tanwi zajął Michał Skubis, grający dotychczas na prawym skrzydle. Piłkarz ten po przejściu do ataku stworzył co najmniej cztery groźne sytuacje podbramkowe. W drugiej połowie miałem wrażenie, że obu zespołom bardziej zależy na tym, żeby nie stracić bramki niż ją zdobyć. Czy sędzia słusznie nie uznał gola dla Tanwi? Z mojej perspektywy trudno było jednoznacznie ocenić, czy był spalony. Proszę jednak zauważyć, że nikt z zespołu gości nie protestował, a zdobywca tej nieuznanej bramki szybko wrócił na swoją pozycję.
Łada lepiej się prezentowała jako zespół, Tanew miała jednego zawodnika, który robił na boisku ogromną różnicę – Skubisa. Obie drużyny są w naszym zasięgu, jednak obawiam się, że moi podopieczni nie „odpalą”. Bez względu na wyniki tych dwóch ostatnich kolejek, zakończymy rozgrywki co najmniej na drugim miejscu, a to będzie jakiś progres w porównaniu do poprzedniego sezonu – mówi Lewandowski.
Napisz komentarz
Komentarze