– Słabo wyglądaliśmy w tym meczu. Nie podjęliśmy walki, nie realizowaliśmy założeń taktycznych. W drugiej połowie strzeliliśmy jednego gola, a Olimpia też jedną bramką powiększyła swój dorobek, jednak nie była to nasza zasługa, lecz skutek tego, że rywale z Miączyna wyraźnie obniżyli loty. Grali po przerwie naprawdę słabo, a my nie lepiej. Ponieśliśmy zasłużoną porażkę – mówi trener Tura Wojciech Stopa.
Zanim Olimpia się rozstrzelała, dwa razy bliscy objęcia prowadzenia byli gospodarze. Po strzale Mariusza Śledzia z wolnego piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki gości. Natomiast po niepewnym wyjściu z bramki Filipa Filipczuka głową przerzucił nad nim piłkę Adrian Woźnica, jednak nieznacznie spudłował.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze