W pierwszej próbie bramkarz Arkadiusz Kniaź obronił strzał Nizioła „z wapna”, ale był bezradny wobec dobitki. Podczas drugiej „jedenastki” także wyczuł intencje napastnika Omegi, miał już nawet piłkę na rękach, jednak nie zdołał zapobiec utracie bramki.
Z kolei oba gole dla gości były dziełem Tomasza Blicharza, który dwukrotnie bezbłędnie uderzył z wolnego (faulowani byli Michał Skubis i Konrad Blicharz). – Byliśmy drużyną lepszą, dominowaliśmy na boisku lidera, jednak nie zdołaliśmy zdobyć kompletu punktów. Zostawiliśmy w Starym Zamościu dużo zdrowia, po meczu niektórych naszych zawodników łapały skurcze w wyniki nadmiernego wysiłku. Zabrakło nam szczęścia, by potwierdzić, że jesteśmy lepsi od Omegi – komentuje Bogdan Antolak, szkoleniowiec Tanwi.
Przyjezdni mieli pretensję do sędziego Piotra Buraka o te oba karne. – Obie sytuacje były mocno kontrowersyjne. Ja nie mogłem się dopatrzyć zwłaszcza pierwszego karnego. Samulak wpadł na naszego obrońcę. Na pewno nie był faulowany, choć się przewrócił. A jeśli chodzi o drugie zdarzenie, to Paweł Papierz nie widział piłki, został nią trafiony w rękę – twierdzi Antolak.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze