Ekspozycja została zorganizowana przez Adama Gąsianowskiego, właściciela Muzeum Fotografii w Zamościu. W jego zbiorach znajduje się m.in. ponad 2 tys. zdjęć wykonanych głównie podczas ostatniej wojny przez rodzeństwo z gminy Skierbieszów: Teodozję Drobik (z domu Podolak) i Wincentego Podolaka. O tym w jaki sposób te unikatowe fotografie trafiły do pana Adama pisaliśmy wielokrotnie (m.in. w ub. tygodniu). Teraz wybrane zdjęcia możemy oglądać na ekspozycji w kamienicy przy zamojskim Rynku Wielkim.
Wernisaż wystawy odbył się w piątek (7 lipca). Przybyło na niego kilkadziesiąt osób, w tym m.in. Piotr Pyrkosz, redaktor naczelny "Kroniki Tygodnia", Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa, Stanisław Orłowski, znakomity, zasłużony dla Zamościa fotograf, Henryk Szkutnik, znany muzealnik, fotograf i malarz oraz wielu innych miłośników historii naszego regionu i starych zdjęć. Nie zabrakło także Stanisława Jędrusiny, zastępcy wójta Skierbieszowa. Była to naprawdę ważna wizyta. Bo może ona wiele znaczyć dla popularyzacji unikatowych zdjęć rodzeństwa Podolaków (a o to przecież głównie chodzi).
– Doceniamy wartość tych starych fotografii – zapewniał Stanisław Jędrusina. – Będziemy poszukiwać środków na wydanie albumu, w którym zostaną one opublikowane. Jest szansa, że uda się przedsięwzięcie sfinansować z unijnych środków.
Jeśli tak się stanie, album zostanie wydany w nakładzie ok. 1 tys. egzemplarzy (takie są zamierzenia). Otrzymają go bezpłatnie m.in. mieszkańcy gminy Skierbieszów, historycy, członkowie fundacji propagujący dzieje regionu itd. (oczywiście jeśli zadeklarują taką chęć). To ważne. Bo na tych archiwalnych zdjęciach uwieczniono – w wojennej rzeczywistości – dawnych mieszkańców gminy Skierbieszów, ich zwyczaje, przyzwyczajenia, ceremonie, ubrania itd.
Są tam także mieszkańcy innych miejscowości z Zamojszczyzny. Niestety, większość sfotografowanych ludzi nadal jest anonimowa. Dzięki wystawie, a potem być może wydaniu albumu: może się to zmienić. Przekonaliśmy się o tym podczas piątkowego wernisażu. Bo przybyła wówczas także Halina Podolak z Zamościa, kuzynka Teodozji i Wincentego. Efekt?
– Na jednej z fotografii rozpoznałam Teodozję Pardus (urodzona w 1918 r.) oraz jej dzieci: Mariana i Bogdana. Oni mieszkali w Podhuszczce. Na innej zobaczyłam m.in. jednego z kuzynów – mówiła pani Halina podczas wernisażu. – Może uda się też rozpoznać innych... To, że te fotografie przetrwały, jest naprawdę niezwykłe.
– Każda historia, którą uda się ocalić ma wielkie znaczenie – podkreśla Adam Gąsianowski. – To są puzzle, które trzeba złożyć w całość. Może to się uda!
Napisz komentarz
Komentarze