Obie ekipy miewały wcześniej "problemy transportowe", stąd też przyszło im grać u progu zimy. Igros pojawił się w Goraju w jedenastoosobowym składzie, a w bramce stanął obrońca – Maciej Wasyl. To nie wróżyło niczego dobrego, a jednak już w 6 min goście wykorzystali błąd defensywy Włókniarza i Piotr Gozdek w sytuacji sam na sam zdobył bramkę. Kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby strzelec bramki w 30 min nie musiał z powodu kontuzji barku opuścić boiska. Ekipa z Krasnobrodu musiała więc radzić sobie w dziesiątkę i czyniła to nad podziw dobrze. W 36 min goście przejęli piłkę w środku pola, rozegrali akcję w trójkącie i Arkadiusz Ścirka zdobył drugą bramkę. Zaskoczeni gospodarze już do końca tej odsłony się nie pozbierali, grając bardzo nieporadnie. W przerwie Mirosław Kubina najwidoczniej jednak wstrząsnął swym zespołem, bo Włókniarz w ciągu 23 minut strzelił pięć bramek, zapewniając sobie efektowną wygraną.
Strzelanie rozpoczął Marek Pyda, egzekwując skutecznie karnego za rękę Ścirki. Ten sam gracz po chwili z bliska doprowadził do remisu, a 3 minuty później dorzucił piłkę do Damiana Swatowskiego, który huknął pod poprzeczkę. Ekipa z Krasnobrodu mogła się odgryźć, ale Tomasz Pisarczyk najpierw zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany, a po chwili główkował z kilku metrów nad poprzeczką. Gdy Konrad Wnuk w 77 min wykorzystał błąd bramkarza gości, posyłając piłkę do siatki przy bliższym słupku, przyjezdni stracili nadzieję, a w konsekwencji piątą bramkę.
– Wynik jest mylący, bo nasze zwycięstwo wcale nie było gładkie. Do przerwy graliśmy źle, a proste błędy przy wyprowadzaniu piłki kosztowały nas stratę dwóch bramek. Po zmianie stron było już zdecydowanie lepiej. Przydało się doświadczenie Marka Pydy, który z zimną krwią wykorzystał okazje – podsumował spotkanie Mirosław Kubina.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze