Choć derby rządzą się swoimi prawami, to jednak jakikolwiek inny wynik poza przekonującym zwycięstwem Huczwy byłby sensacją. Tym bardziej, że goście pojawili się w Tyszowcach bez kilku podstawowych zawodników. Przewaga miejscowych znalazła potwierdzenie w 22 min, gdy Sebastian Denkiewicz zobaczył, że Patryk Mac jest zbyt wysunięty i niemal z czterdziestu metrów posłał mu piłkę za kołnierz. W 40 min kolejny błąd defensywy łaszczowian kosztował ich utratę drugiej bramki. Piotr Maliszewski dośrodkował z prawego skrzydła wprost na głowę Stanisława Anioła, a doświadczony stoper Huczwy nie zwykł marnować takich okazji. W drugiej połowie na boisku pojawił się Kamil Droździel, który z wolnego przymierzył w poprzeczkę. W kolejnej akcji był już skuteczniejszy i z bliska wepchnął piłkę do siatki. W 80 min Damian Ziółkowski ze Stanisławem Aniołem rozklepali obronę Korony i najlepszy strzelec rozgrywek zdobył swoją 47 (!) bramkę w sezonie.
– Nie mieliśmy żadnych argumentów, aby nawiązać walkę. Posiadanie piłki w procentach oceniam tak na 80 do 20 – przyznał trener Korony Jerzy Bojko. – Nawet gdybym miał pełny skład, nie mielibyśmy prawa wywieźć z Tyszowiec punktu.
– Mecz bez większej historii. Graliśmy dużo piłką, a Korona jedynie się broniła. Myślimy już o sobotnim pojedynku z Omegą. Na pewno rywala nie zlekceważymy – zapowiada kierownik Huczwy Janusz Zarębski.
Huczwa Tyszowce – Korona Łaszczów 4:0 (2:0)
Bramki: Denkiewicz 22, Anioł 40, Droździel 73, Ziółkowski 80.
Huczwa: Wojtaszek – Bubeła, Anioł, Materna (70 Dębicki), Gilarski – Maliszewski (46 Ziółkowski), Denkiewicz, Sioma (86 Witkowski), Walentyn (46 Droździel) Wybranowski (46 Okalski) – Karaszewski.
Korona: Mac (46 Zwolak) – Tyski, Krawczyk, Mossourec, Nizio – Wojnarski (46 Sagan), Śrótwa, Stefanik, Umer – Brytan, Wawryca (83 Fedyna).
Sędziował: Marcin Kluk.
Napisz komentarz
Komentarze