– Sami sobie zgotowaliśmy te emocje, bo już do przerwy powinno być po meczu. Gdybyśmy tego nie wygrali, to byłoby to ogromnie niesprawiedliwe – powiedział nam Prezes Gromu Robert Kupczak.
W początkowym kwadransie dwukrotnie na listę strzelców mógł wpisać się Kamil Kaproń, ale za pierwszy razem nie trafił czysto w piłkę, a po chwili przestrzelił z ośmiu metrów. Szczęście nie dopisało też Arkadiuszowi Kwiatkowskiemu, który z dziesięciu metrów trafił wprost w bramkarza gospodarzy. W odpowiedzi przed szansą stanął Piotr Borowiak, ale uderzył niecelnie. W 65 min na dośrodkowanie z narożnika szesnastki zdecydował się Bartosz Jamroż, piłka po rękach Wojciecha Markowicza trafiła w poprzeczkę, a nadbiegający Borowiak głową skierował ją do siatki. W tym momencie Grom przestał być jedyną ekipą w lidze, która dotychczas nie straciła bramki. Rozwścieczeni goście natarli z animuszem i na efekty nie trzeba było długo czekać.
W 81 min Jacek Podolak prostopadłym podaniem uruchomił Kwiatkowskiego, a ten ładnym lobem umieścił piłkę w siatce, zdobywając piątą bramkę w sezonie. Decydujące trafienie Gromu było jeszcze większej urody. Piłkę na dwudziestym drugim metrze ustawił Kaproń i przymierzył w samo okienko.
Korona Łaszczów – Grom Różaniec 1:2 (0:0)
Bramki: Borowiak 65 – Kwiatkowski 81, Kaproń 90+1
Korona: Fedyna – Tyski, Mossourec (90 Hawryluk), Krawczyk, Kołodziejski (46 Wojnarski) – Huzar, Jamroż, Oznański (78 Wasyl), Kielar, Gęborys (60 Nizio) – Borowiak.
Grom: Markowicz – Kuczyński, Przeszło, Mazur, Grelak – Kozyra, Podolak, Walkiewicz, Kaproń – Kwiatkowski (81 Rutkowski), Wróbel.
Sędziował: Jarosław Jasina.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze