padwa-zamosc

Padwa Zamość gotowa do rundy rewanżowej. Nasi pierwszoligowcy tuż przed zakończeniem przygotowań zmierzyli się ze Stalą Mielec z PGNiG Superligi.

Paznokcie odrosły, a serca ponownie biją w równym rytmie? Bez obaw! Mamy dla Państwa znakomite lekarstwo na te przejściowe dolegliwości. Otóż 26 stycznia wyjazdowym meczem z AZS UW Warszawa rundę rewanżową rozpoczynają szczypiorniści Padwy Zamość. A to oznacza emocje, przy których fale tsunami to rześki wietrzyk.

Szczypiorniści Padwy Zamość zagrali w Turnieju o Puchar Rektora Filii Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej.

Za niecałe cztery tygodnie w szkołach zakończy się pierwsze półrocze, a dzieciaki otrzymają cenzurki. Tymczasem piłkarze ręczni Padwy Zamość inauguracyjny semestr mają już za sobą. Postanowiliśmy zamienić się w belfrów i wystawić im stopnie. Na jakie oceny zasłużyli?

W każdym zespole są ludzie od czarnej roboty. Rzadko bywają na czołówkach gazet, ograniczając się do pokornego stania w drugim szeregu. Ale gdyby ich zabrakło, nie byłoby też punktów, zwycięstw i łez radości. Bo na każdy sukces pracuje wiele czynników i wiele osób.

Pełna hala, emocje wymykające się poza granice wyobraźni i szczypiorniak w jakości wartej każdych pieniędzy. Padwa Zamość z buta weszła w pierwszoligowe realia, pokazując, że w doborowym gronie wcale nie jest ubogim krewnym.

Jakby wszelkie złe moce sprzysięgły się przeciwko Padwie Zamość w meczu z SPR Legionowo. Tomasz Fugiel musiał grać z urazem barku, Adrian Adamczuk wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, a sędziowie co rusz odsyłali naszych graczy na ławkę kar. Przynajmniej połowa tych decyzji miała tyle wspólnego z boiskową uczciwością co rządy w Korei Północnej z demokracją.

Korzystając z chwili oddechu w rozgrywkach ligowych, poprosiliśmy o komentarz jednego z partnerów Padwy - PWSZ Zamość.

Pucharowy pojedynek Padwy Zamość z Azotami II Puławy miał być formalnością. Tymczasem wygrał drugoligowiec 29:23 (14:11), a najgorsze jest to, że żółto-czerwoni zostawili po sobie fatalne wrażenie. Na domiar złego już w pierwszej akcji bark uszkodził Tomasz Fugiel i występ najskuteczniejszego gracza zamościan w środowym meczu w Końskiem jest niepewny.

Przed tygodniem na naszych łamach Tomasz Fugiel wziął porażkę z Czuwajem Przemyśl na swoje barki. Tym razem najskuteczniejszy strzelec Padwy poprowadził swój zespół do cennej wygranej z Uniwersytetem Radom, zdobywając więcej bramek niż jego pozostali koledzy razem wzięci. A żółto-czerwoni zwyciężyli 23:21 (13:13), zaliczając historyczną wygraną na wyjeździe.

Takie porażki bolą. Choć zdecydowanym faworytem potyczki Padwy Zamość z Czuwajem Przemyśl byli goście, to zespół Marcina Czerwonki po raz kolejny podjął rękawicę. Do szczęścia zabrakło jednej bramki, bo zespół z Podkarpacia wygrał ostatecznie 28:27 (14:13).

Przed tygodniem Padwa odniosła historyczne zwycięstwo w I lidze, wygrywając z AZS UW Warszawa. W drugiej kolejce poznała zaś smak porażki, przegrywając w Chrzanowie z MTS 30:37 (12:18).

To było zwycięstwo kompletne. Takie, o jakim mogliśmy sobie tylko pomarzyć. Okupione dramaturgią, szybszym biciem serca i nerwami wymykającymi się spod kontroli. Padwa Zamość przy pełnej hali OSiR pokonała AZS UW Warszawa 29:27 (13:15), odnosząc historyczne zwycięstwo w rozgrywkach pierwszoligowych!

Padwa Zamość wygrywa na inaugurację rozgrywek I ligi z AZS UW Warszawa 29:27 (13:15), odnosząc historyczne zwycięstwo w I lidze ! Poniżej relacja z meczu z FB klubu oraz dużo zdjęć "Kroniki Tygodnia". Mnóstwo informacji, komentarzy i pomeczowych spostrzeżeń już we wtorkowym wydaniu "Kroniki Tygodnia".

Odliczanie trwa i towarzyszą mu nie mniejsze emocje nic wystrzeleniu pierwszej rakiety na Księżyc. Już jutro o godz. 18.00 historia sportu zamojskiego nabierze nowego wymiaru. A wszystko za sprawą piłkarzy ręcznych Padwy Zamość, którzy zadebiutują w rozgrywkach I ligi. Rywalem zespołu Marcina Czerwonki będzie AZS UW Warszawa.